31 mar 2013

Rozdział 29

                                                           Melania
  Tygodnie mijały bardzo szybko i dzień, w którym Alex przyjedzie do Polski zbliża się wielkimi krokami. Tęskniłam za nim i codziennie wieczorem płakałam, że nie mogę być przy nim. Przy złym i przegranym meczu uspakajać go i pocieszać, a po wygranym meczu cieszyć się razem z nim. Brakowało mi go każdego dnia.
  W weekendy zazwyczaj nie ma mnie w domu. Jestem wtedy u Tatiany lub spaceruję po mieście z Louisem. Lepszego przyjaciela, nie licząc Theo, nie mogę sobie wyobrazić. Mogę z Louisem porozmawiać o wszystkim. Wygłupiamy się i śpiewamy. Dużo osób mogłoby pomyśleć, że jesteśmy razem, jednak wszyscy wiedzą, że mam chłopaka.
  Kolejny wyczerpujący dzień w szkole mijał powoli. Wydawało mi się, jakby każda lekcja dłużyła się w najlepsze. Kiedy była przerwa przed ostatnią lekcją, wydarzyło się coś czego się nie spodziewałam. Wszyscy mi i Louisowi życzyli szczęścia.
-O co chodzi? - zapytałam go ze zdziwieniem.
-Jakbym wiedział to bym Ci powiedział. - również był zdziwiony. Kiedy podeszła do nas Lucy, miała pretensje do mnie.
-Przecież wiedziałaś, że on mi się podoba! - krzyknęła chyba za głośno, ponieważ Louis to usłyszał.
-O co Wam wszystkim chodzi? Przecież ja się z nim przyjaźnię. - odparłam lekko zmieszana.
-O to, że wszyscy mówią, że jesteście razem!
-Co?! - krzyknęłam równo z Louisem. Spojrzałam na niego z dużymi oczami i z niedowierzaniem.
-Przecież my razem nie jesteśmy! - Louis podniósł głos.
-Kto to wymyślił?! - krzyknęłam.
-Ja wszystkim powiedziałam. Przyznajcie się. Widziałam Was nawet jak szliście za rączkę. - prychnęła, odwróciła się i odeszła. Chciałam iść za nią i jej przywalić, ale Louis zatrzymał mnie w porę. Do końca szkoły chodziłam poddenerwowana i na każdego podnosiłam głos. Nie wierzę. Modliłam się w duchu, żeby tylko Alex się o niczym nie dowiedział.
  Do domu wróciłam szybko. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Niestety nawet w domu dowiedzieli się o moim "związku" z Louisem. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam płakać. Dlaczego oni mi to robią?
  Obudziłam się wieczorem. Wyczerpana wyszłam z pokoju i ruszyłam w stronę łazienki. Nie odezwałam się do nikogo. Wzięłam prysznic, jednak wcale lepiej mi nie było. Gdy wracałam do pokoju, zaczepiła mnie Karolina. Pociągnęła w stronę jej pokoju i kazała mi usiąść. Bez słowa zrobiłam to o co mnie prosiła. Usiadła obok mnie i chwilę siedziałyśmy w ciszy.
-Jesteś z nim? - zapytała cicho.
-Nie. - odparłam sucho.
-Dlaczego mi mówią, że z nim jesteś?
-Lucy sobie takie coś wymyśliła, bo widziała nas razem na spacerze. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Po tej odpowiedzi do pokoju wparował Zbigniew. Widząc go straciłam ochotę na tą rozmowę. Wiedziałam, że będzie się mnie czepiał. Miałam rację, zaczął od razu gdy mnie zobaczył.
-Myślisz, że będziesz go mogła tak zdradzać?! Ja do niego zadzwonię! - krzyczał.
-Nie wiem czy wiesz, ale mam Cię w dupie. - powiedziałam i wstałam. - Zakochany w sobie siatkarz. - prychnęłam wychodząc. Zatrzasnęłam drzwi i wróciłam do siebie do pokoju. Najlepiej będzie, jak jutro nie pójdę do szkoły. Położyłam się spać i nawet nie zadzwoniłam do Alexa.
                                                     Anna
  Wstałam z bardzo dobrym humorem. Wiedziałam, że nic nie jest w stanie mi zepsuć tak pięknego humoru. Pewnie zastanawiacie się dlaczego mam taki humor. No to tak..
  Ostatnio z Michałem dogaduję się jeszcze lepiej. Zerwał on kontakt z Alą, co mnie bardzo ucieszyło! Jednak uwiesiła się ona teraz na Grzegorzu. Nie podobało mi się to, ponieważ Grzesiek to mój przyjaciel. Mimo, że nie znamy się długo. Na szczęście on wie, jak bardzo nie lubię Ali, więc nie chce mieć z nią nic do czynienia.
  Zamówiłam ostatnio bilety i wspólnie z Michałem i Pauliną jedziemy na koncert Happysad. Koncert ten odbędzie się dzisiaj wieczorem.
  Biegałam po pokoju jak głupia. Szukałam koszuli, którą wczoraj położyłam na stoliku. Byłam pewna, że ją tam dałam. Biegłam do kuchni, ale w połowie przekrzywiła mi się kostka i nie mogłam biec dalej.
-Kurna. - powiedziałam sama do siebie. Stwierdziłam, że będę ukrywała ból, bo naprawdę chcę na dzisiejszy koncert. Wstałam i powoli poszłam do kuchni.
-Cześć, kotku. - przywitała mnie mama.
-Hej. Widziałaś może moją koszulę, którą wczoraj położyłam na stoliku?
-Nie przypominam sobie, żebym ją brała czy coś. Mogę się założyć, że rzuciłaś na kanapę i wpadła za nią. - powiedziała, szykując obiad. Ja strzeliłam tak zwanego "facepalma" i wróciłam do pokoju. Wskoczyłam na kanapę i szukałam za nią mojej koszuli. Mama miała rację - leżała za nią. Wzięłam jeszcze czarne rurki. Poszłam do łazienki, umyłam i przebrałam się. Koszulkę włożyłam do spodni, żeby jakoś to wyglądało. Włosy spięłam wysoko w kucyk. Wychodząc z łazienki zauważyłam, że Michał już czeka.
-Hej. - przywitałam się z nim i dałam mu buziaka w policzek.
-Cześć. - uśmiechnął się szeroko. -Masz zamiar tam jakiegoś wyrwać? Nieźle się naszykowałaś. - zaśmiał się.
-Oczywiście, że mam zamiar. - odwróciłam i również się uśmiechnęłam. Poszliśmy do kuchni, zjadłam szybko obiad i ubrałam buty. Michał śmiał się, że nawet jak ubiorę wysokie buty to jestem od niego mniejsza. Czasami czuję się jakbym była starsza. Zawsze miałam gdzieś mój wiek i zachowywałam się tak jak chciałam.
                                                Melania
  Luty nie można zaliczyć do dobrych. Przedwczoraj kanonierzy przegrali z Bayernem Monachium. Przeciwnicy pokazali dobrą grę i wygrali 3:1. Po meczu popłakałam się i parę godzin leżałam w łóżku płacząc. Od tego meczu Alex nie odzywa się do mnie. Mogłam podejrzewać Zbigniewa. Mogę się założyć, że dzwonił do Alexa i powiedział mu o całej tej plotce. Od tych dwóch dni nie ruszam się z domu. Nie mam w ogóle ochoty na towarzystwo.
  Wieczorem, jak zawsze, słuchałam dołującej muzyki i uzupełniałam mój zeszyt z informacjami o meczach Arsenalu i o wszystkich kontuzjach. Usłyszałam pukanie do drzwi, jednak nie otworzyłam. Po 5 minutach pukania w końcu wstałam i poszłam otworzyć. W drzwiach stał Alex.
-Co ty tu robisz? - zdziwiłam się.
-Musimy porozmawiać. - Wszedł wkurzony do pokoju, a ja zamknęłam za nim drzwi. -Dlaczego?
-Dlaczego co? - nie wiedziałam o co chodzi.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś z tym Louisem? - zapytał spokojnie, jednak wiedziałam, że w środku już się gotuje.
-Ja z nim nie jestem. - wiedziałam, że mu powie. Wiedziałam...
-Słyszałem co innego.
-Wierzysz siatkarzowi, a nie swojej dziewczynie?! - podniosłam lekko głos.
-Wytłumaczysz mi to? - zapytał i usiadł na krześle. Usiadłam na przeciwko niego.
-Louis jest moim przyjacielem od dziecka. Lucy, dziewczyna, której Louis się podoba, widziała nas raz gdzieś na jakimś spacerze. Zaczęła wszystkim rozpowiadać, że jesteśmy razem.
-Na pewno coś było, inaczej by takiego czegoś nie gadała.
-Daj mi dokończyć. Ona jest po uszy w nim zakochana i poza nim świata nie widzi. Jest zazdrosna, bo ja się z nim przyjaźnię, a ona z nim nawet nie rozmawia. Możesz zapytać go, Tatiany i Kevina. Byliśmy wtedy wszyscy razem na spacerze.
-Ciężko mi uwierzyć.
-Nie chcesz wierzyć to nie. - Wstałam i wyszłam z pokoju. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Prysznic zawsze pomagał mi, jak byłam wkurzona. Nie wiedziałam czy mi uwierzy, czy nie. Nie widziałam go ponad miesiąc i jeszcze się ze mną tak przywitał.
  Po 40 minutach wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju zobaczyć czy Alex jeszcze jest. Nie było go. Poszłam do kuchni i dołączyłam do kolacji. Wypytywali mnie co się stało. Nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, więc zapytałam tylko gdzie jest Alex.
-Poszedł się przejść jakieś 30 minut temu. - odpowiedziała Karolina. - Ze Zbyszkiem. - dodała po chwili.
-Aha. Wróci do domu? - nie odrywałam wzroku od jedzenia.
-Tak. - odpowiedziała i wróciła do jedzenia. Po kolacji poszłam do pokoju i znowu usiadłam przy biurku. Pióro rozlało mi się na "złotym" zeszycie. Wkurzona wyrwałam te dwie kartki i zapisywałam wszystko od nowa. Po 10 minutach wrócił Alex. Usiadł na łóżku i wpatrywał się we mnie. Wzięłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i zaczęłam głośno słuchać muzyki. Pisałam dalej w zeszycie i już nie zwracałam uwagi, na mojego chłopaka, który siedział 3 metry ode mnie. Nagle poczułam lekki pocałunek na policzku. Odwróciłam się, a nade mną stał uśmiechnięty chłopak. Wstałam i przytuliłam się do niego. Staliśmy tak parę minut, nie mówiąc nic.
-Przepraszam, że Ci nie wierzyłem.
-Wybaczam. - uśmiechnęłam się lekko i dalej stałam wtulona w niego. -Kocham Cię. - powiedziałam cicho, nie odrywając się od Alexa.
-Ja Ciebie też. - pocałował mnie w czoło.
  Siedzieliśmy na łóżku do późnej godziny. Do łóżka położyliśmy się po północy. Usnęłam wtulona w niego.
       *       *         *          *
  Obudziłam się i ziewnęłam szeroko. Spojrzałam na chłopaka, który spał w najlepsze i chyba nie miał zamiaru wstawać. Położyłam się jeszcze i rozmyślałam nad tym, jak zrobić, by Lucy się od nas odczepiła. Po 10 minutach znów spojrzałam na chłopaka.
-Nie śpisz? - zapytałam go w tym samym momencie, co on mnie. Zaczęliśmy się głośno śmiać.
-Nie patrz tak na mnie! - krzyknęłam lekko, dalej się śmiejąc. Alex zrobił duże oczy, a usta zrobił w stylu królika. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam śmiać się jeszcze głośniej. - Która godzina? - zapytałam po chwili.
-12 - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Dałam mu buziaka i wstałam. Wzięłam do ręki jego koszulkę.
-Mogę? - wskazałam na nią. Uwielbiałam chodzić w jego koszulkach. Potwierdził kiwnięciem głowy. Spojrzałam na niego, a on odwrócił się. Zaśmiałam się cicho i również się obróciłam, by przebrać koszulkę. Wzięłam pierwsze lepsze dresy i szybko je ubrałam, póki Alex się nie patrzy. - Już. - zawiadomiłam go, a on od razu się odwrócił. - Tak w ogóle to Arsene pozwolił Ci przyjechać do Polski? - zapytałam zdziwiona.
-Tak, ale na nie cały tydzień. Obiecałem, że będę trenował i biegał. Także dzisiaj idziemy biegać, a później będziesz ze mną grała w piłkę. - odpowiedział śmiejąc się. Odsłonił okno. - Idealna pogoda na bieganie. - Miał rację. Na koniec Lutego pogoda jest piękna. - Idziemy jeść? Zgłodniałem.
-Pewnie. - powiedziałam i ciągnęłam go za rękę w stronę kuchni. Karolina siedziała tam ze swoim chłopakiem. Usiadłam jak najdalej niego i zaczęłam szykować jedzenie dla mnie i Alexa.
-Dawaj płatki. - powiedział Alex, a ja wyciągnęłam dwie miski, nesquik, mleko i dwie łyżki. - Zdrowo. - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do jedzenia.
-Robicie dzisiaj coś ciekawego? - zapytała Karolina.
-Idziemy biegać, a później pograć w piłkę. Alex obiecał trenować. - zaśmiałam się.
-Aaa, fajnie. - uśmiechnęła się do nas. -Myślałam, żeby wieczorem pooglądać jakiś film. - zaproponowała.
-W sumie.. Czemu nie. - spojrzałam na Alexa, który również się zgodził. Dokończyliśmy śniadanie i poszliśmy się ubierać i szykować. Ja pierwsza zajęłam łazienkę.
  Ubrałam swoje buty do biegana i już byłam gotowa. Wyszłam na dwór i zauważyłam, że nie jest bardzo zimno. Po śniegu zero śladu. Poczekałam chwilę na Alexa, a później ruszyliśmy. Biegliśmy przez park, gdzie spotkaliśmy paru znajomych. Przywitałam się tylko i biegłam dalej. W połowie się już zmęczyłam i nie miałam siły dalej biegać.
-Przerwa. - zatrzymałam się i usiadłam na ławce. Alex stał dalej i rozgrzewał się w miejscu. -Ja bym nie dała rady tyle trenować, biegać i cokolwiek jeszcze. - stwierdziłam i z ciekawością patrzyłam na Alexa.
-Da się przyzwyczaić. - uśmiechnął się. Po chwili wstałam i biegliśmy dalej. Do domu wróciliśmy po godzinie. Zjedliśmy obiad i od razu wróciliśmy na podwórko, by pograć w piłkę. Zamknęłam psy w kojcu, żeby nie biegały za piłką i nam jej nie brały. Wzięłam piłkę pierwsza i próbowałam trafić do bramki. Alex śmiał się ze mnie, że nie zawsze się udawało.
-Nie śmiej się ze mnie! Już z Tobą nie gram! - udawałam obrażoną i usiadłam na ziemi. Alex usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
-Uwielbiam jak Ci coś nie wychodzi, a nadal próbujesz walczyć, żeby Ci się udało. Nie każda dziewczyna próbuje tyle razy. One nie walczą. A ja mam dziewczynę, która walczy i jej się udaje. - pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam się do niego..
  Wieczorem, tak jak obiecaliśmy, oglądaliśmy z Karoliną i Zbyszkiem film. Tym razem wybraliśmy Ostatnią Piosenkę. Mimo, że oglądaliśmy to parę razy. Dzisiaj była moja kolej do wybierania, więc padło na ten. Przytuliłam się do Alexa i rozwaliłam się na kanapie.
-Pachniesz koksem. - zaśmiał się Alex.
-Krem. - również się zaśmiałam. Przytuliłam się do niego jeszcze bardziej i z ciekawością oglądaliśmy. W paru momentach musiałam się oczywiście popłakać, a Alex wycierał łzy, które spływały po moich policzkach. Spać poszliśmy po północy. Za niedługo Alex znów jedzie do Londynu, a ja zostanę sama, bo wszyscy się ode mnie odwrócili...
______________________________________
PRZEPRASZAM! :C przepraszam, że tak dawno nic nie pisałam :(
To wiadomość: Anna będzie się pojawiać tylko wtedy, kiedy nie będę miała pomysłów na Melanię. He he he.
Pozdrawiam! :)