22 wrz 2012

Rozdział 6

 Witam! :) Oto następny rozdział! Jak już mówiłam... Przepraszam bardzo za błędy ortograficzne! Ten rozdział troszkę dłuższy od poprzedniego :))
Tak, żeby było milej dodaję Wam świetną piosenkę, w której się na prawdę zakochałam! <3 Miłego słuchania i czytania :)
Pozdrawiam.
 http://www.youtube.com/watch?v=WvPjOju-JS0  ♥
________________________________________________________________________________

 Rozdział 6

  -Melania! - zawołał Olivier Giroud. - Czekaj!
-Ooo, cześć. Słucham?
-Jak ci się mecz podobał? - zapytał z uśmiechem.
-Było super, grałeś świetnie. - zaśmiałam się. - Dobra, ja zachwile wrócę.
-Alex się o Ciebie pytał. Powiedział, że czeka na Ciebie przy schodach! - zawołał za mną. Właśnie! Alex! Poszłam w kierunku schodów. Tak jak Olivier powiedział: Alex czekał tam na mnie. Podeszłam do niego.
-Tak? Co chciałeś?
-Muszę Ci coś powiedzieć... Podobasz mi się. - zaczerwienił się i spojrzał mi w oczy.
-Co?!
     Usłyszałam głośny dzwięk. Był to budzik. Był to niestety tylko sen, chociaż fajnie by było gdyby tak za rok się spełnił. Nigdy nie wiadomo. Była godzina 8:00. Wyłączyłam budzik, odwróciłam się do Lukasa, który jeszcze spał. Wiedziałam, że bardzo ciężko go obudzić, więc wzięłam do ręki poduszkę i zaczęłam walić nią w blondyna, krzycząc - Pobudka, głupku! Wstawaj! - po chwili się obudził.
-Okropna jesteś. Idź się umyć, później ja pójdę.
-Pff. Też Cię kocham. - Zeszłam z łóżka i poszłam w kierunku łazienki.
    Rodzice Lukasa byli w pracy, więc mogliśmy słuchać muzyki tak głośno, jak tylko chcemy. Nawet przy śniadaniu.
-Skończ! Jedz w końcu!
-Nie! Baby, baby, baby oooooh! - raczej krzyczał, a nie śpiewał.
-Siadaj, wariacie! - krzyczałam i śmiałam się z tego jak śpiewał.
-Dobra, przełączę i zacznę jeść. - wziął pilot do ręki, przełączył kanał i wrócił do stołu.
  Wyszliśmy z psem na spacer. Było strasznie gorąco. Na sobie miałam niebieskie szorty i szarą bokserkę. Do tego ubrałam białe Conversy. Zrobiłam sobie również warkoczyka na bok, z kokardką na końcu. Okulary przeciwsłoneczne wzięłam ze sobą i w połowie drogi ubrałam. Do domu wróciliśmy o 12. Zaczęliśmy się od razu szykować na mecz, bo w końcu za 2 godziny wychodzimy, a za 4 godziny mecz. Ja się nie przebierałam, stwierdziłam, że jest za gorąco na dłuższe spodnie.
   Wyszliśmy punktualnie o 14. Nie mogłam opisać swojej radości. Jeszcze na dodatek mogę poznać chłopaków. Nigdy w życiu nie myślałam o tym, że mi się uda chociaż Szczęsnego spotkać. A teraz wraz mogę wszystkich poznać. Czyż Lukas nie jest najwspanialszym chłopakiem na świecie? Nigdy nie myślałam, że da mi taki prezent. Jest to najlepszy prezent w moim życiu. Ciekawe co chłopaki o mnie pomyślą? Pewnie jak wszyscy inni, których znam. "Zwykła, brzydka dziewczyna. Do tego strasznie głupia." tego bałam się najbardziej. Kiedy już staliśmy przed stadionem miałam bardzo dziwne, a zarazem bardzo przyjemne uczucie w brzuchu. Cieszyłam się jak małe dziecko na widok małej zabawki. Weszliśmy na trybuny. Nie wierzyłam własnym oczom! To co widziałam, było niesamowite.
   - We love You Arsenal, we do! - śpiewali kibice. - Yeaaaaah! - krzyczeli po bramce Lukasa Podolskiego. Zdecydowanie za dużo emocji jak na jeden raz. Tego nie da się nawet opisać. Uważnie obserowałam każdego piłkarza. Podolski bardzo dobrze grał, jak na pierwszy jego mecz w tym klubie.
   Po meczu gdy już większość kibiców wyszło poszliśmy w drugim kierunku. Zeszliśmy na dół, na nas czekał Arsene Wenger.
-Cześć, Lukas prawda?
-Tak. Dzień dobry. - podał rękę i uśmiechnął się. Wenger również podał rękę i odwzajemnił uśmiech.
-Dzień Dobry. Melania.
-Witaj. - pocałował mnie w rękę i uśmiechnął się. - Na chłopaków będziecie musieli troszeczkę poczekać. 4:0 to dla nich dobry wynik i w szatni troszeczkę posiedzą pewnie. - uśmiechnął się z zadowolenia.
-Dobrze. - zaśmiał się Lukas.
-Oo, idzie kaleka. Jack! Chodź tu! - zawołał Wilshera.
-Tak? - spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-To jest Lukas i Melania. Oni mieli wszystkich poznać. Pamiętasz? - Jack kiwnął głową na znak, że pamięta. - Oprowadzisz ich trochę?
-Oczywiście!
-To ja idę. Do zobaczenia. - uśmiechnął się do nas.
-Do widzenia. - powiedziałam z Lukasem w tym samym czasie
-Dobra, luzik! Nie bądźcie tacy zestresowani, oni są na prawdę spoko. To takie debile, którzy dobrze grają w piłkę. - zaczął się śmiać. Spojrzał na mnie. - Ładne imię masz.
-Dzięki. - uśmiechnęłam się.
   Weszliśmy do szatni. Chłopaki w tym samym czasie spojrzeli na mnie. Od razu podeszli i zaczęli się przedstawiać. Ostatni był Alex.
-Alex jestem. - pocałował mnie w rękę. - Melania, co nie?
-Tak. - uśmiechnęłam się.
-Rozluźnij się. My nie gryziemy. - zaśmiał się i spojrzał na Lukasa. Wszyscy zajmowali się rozmową z Lukasem. Zauważyłam, że tylko Olivier patrzył się na mnie. Odwróciłam się i popatrzałam na Alexa. On również spojrzał na mnie.
-Pozwolisz, że oprowadzę twoją dziewczynę trochę? Spokojnie, nie musisz się bać. - zapytał Lukasa.
-Tak, możesz. - uśmiechnął się.
-Ej! Ox! Pokaż jej twojego pluszaka! Tego wiesz.. do którego się zawsze po meczu przytulasz! - Szczęsny zaczął się śmiać. Cała szatnia wybuchła śmiechem, ja próbowałam się nie śmiać, lecz przy śmiechu Wojtka tak po prostu się nie da.
-Skończ, debilu! -Alex wkurzył się, odwrócił się do mnie - idziemy? - zapytał mile.
   Pokazał mi wszystko. Minęło 30 minut, aż wróciliśmy do szatni. Chłopaki głośno się śmiali i znów spojrzeli na mnie.
-Ładna jest. - Olivier szepnął do Podolskiego.
-Jest, jest. Dla nas za młoda, Olivier.
-Wiek się nie liczy.
-Ona ma chłopaka. Skończ. Masz żone.
-Dobra, dobra. Zobaczysz, z Alexem będzie.
-Alex ma 19 lat, więc tak akurat. - Szczęsny wszystko dobrze po jakimś czasie mi opowiedział.
-Czyli? - zapytałam.
-Czyli.. Podobasz się Olivierze.
-Lol? Nie no, spoko. Ogólnie to nie mogę uwierzyć w to, że Was poznałam. - uśmiechnęłam się do niego.
-Hehe. - Rozmawiałam z Wojtkiem bardzo długo, między innymi o piłkarzach, o szkole i również o Sandrze Dziwiszek. Nie przepadałam za nią, no ale co zrobić? Po jakimś czasie do rozmowy dołączył się Theo Walcott. Trzeba było zacząć mówić po angielsku.
-Podaj mi twój numer, mała. - powiedział Wojtek.
-Yyy.. Dobra? - spojrzałam na niego uważnie.
-No co? Fajna jesteś. Szkoda by było gdybym z Tobą kontaku nie miał. - uśmiechnął się. Podałam mu numer. Theo również zapisał sobie numer.
-Pozwolisz, że podam numer Alexowi i Jackowi? Pytali mnie przed tem czy im załatwie. - zapytał Theo.
-Spoko. Ale tylko im. Ewentualnie Podolskiemu i Olivierze. - zaśmiałam się. Wojtek spojrzał na mnie. - no co? Właśnie! Zapomniałabym! Macie pozdrowienia od mojej najlepszej przyjaciółki, Karoliny. Ona Was bardzo lubi. Hyhyhy. -  spojrzałam na Wojtka. - Szczególnie Ciebie. - uśmiechnęłam się do niego.
-Masz zdjęcie? - pytali z ciekawości chłopaki.
-Mam. Czekajcie.. - zaczęłam szukać w komórce. - O! Mam. - pokazałam im Karoline. Uśmiechali się do siebie.
-Ładna. - stwierdził Wojtek. - Ile ma lat?
-18. - uśmiechnęłam się.
-Obraziłaby się jakbyś mi podała jej numer? - zapytał zaciekawiony.
-Myślę, że nie.
-Zróbmy jej niespodziankę! Wyślijmy jej nasze zdjęcie z MMS-em i napiszmy coś do niej. Albo... Masz na komórce skype'a? - zapytał Theo.
-Mam. - uśmiechnęłam się.
-To napisz do niej, żeby weszła, włącz i zadzwoń do niej. - Wyszliśmy z szatni, ponieważ było tam za głośno. Po 10 minutach Karolina weszła na skype'a. Zadzwoniłam do niej, a chłopaki byli cicho.
-Sieeema! - przywitała się.
-Hej, mała. - uśmiechnęłam się do niej. - Mam dla Ciebie niespodziankę. Chłopaki, chodźcie! - do mnie podszedł Wojtek, Jack, Theo i Alex. Karolina zakrztusiła się ze zdziwienia.
-Hej, laska. Wojtek jestem. - na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Cześć. Karolina. - dalej nie wierzyła w to co się działo.
-Siemka! Alex!
-Jack.
-I najważniejszy z nich wszystkich to ja! Theo. - zaśmiał się.
-Cześć, chłopaki.
   Rozmawialiśmy z Karoliną pół godziny. Do rozmowy dołączył się Poldi i Olivier. Przez cały czas zastanawiałam się gdzie jest Lukas. Nie wiedziałam ani go, ani Pera. Reszta przechodziła co jakiś czas obok nas. Od rozmowy z Karoliną wyłączyłam się wtedy jak dołączył się Poldi z Olivierem. Była godzina 19.
-Ej, chłopaki! Ja idę szukać Lukasa, od 2 godzin go nie widziałam. Pewnie się gdzieś kręci z Mertesackerem. - powiedziałam.
-Czekaj! Idę z Tobą! Jeszcze się tutaj zgubisz. - zaśmiał się Alex. Poszłam z nim w kierunku dworu. Nie było go w pobliżu, więc weszliśmy znowu do środka. Tak jak myślałąm, był na stadionie z Perem i Frimpongiem. Zaśmiałam się widząc jak gra.
-Masz zdolnego chłopaka. - uśmiechnął się Alex.
-Co nie? - Zaczęłam się śmiać.
-Zasłużył na taką dziewczynę jak ty. Jesteś bardzo miła. Mam nadzieję, że po tym spotkaniu nie stracimy kontaku.
-Nie stracimy. Masz mojego skype'a. Jak coś to Wojtek i Theo mają mój numer komórki. Powiedziałam im, że jak się będziesz pytał o numer, to Ci mają podać. - uśmiechnęłam się do niego.
-Obiecuję, że będę do Ciebie dzwonił codziennie wieczorem jak tylko będę miał czas. - uśmiechnął się do mnie i spojrzał mi w oczy.
   Do domu wróciliśmy o 21. Byłam tak zmęczona, że położyłam się od razu do łóżka. Z chłopakami się umówiłam jutro na spotkanie. Było super, jest super i będzie super! Najpiękniejszy dzień w moim życiu.

15 wrz 2012

Rozdział 5


    Witam :) Od razu przepraszam Was za błędy ortograficzne. Rozdziały będą się raczej pojawiać co tydzień, ze względu na szkołę. Pozdrawiam :))

  Rodział 5

  Rano obudziłam się w ramionach Lukasa. Od dawna o tym marzyłam - zasypiać i budzić się w ramionach ukochanego. Wzięłam komórkę do ręki i sprawdział , która godzina. Była 11:00 " ojeju, długo się spało. " - pomyślałam. Chwilę jeszcze leżałam i czekałam aż Lukas się obudzi. Obudził się 15 po 11. Pocałował mnie i uśmiechnąl się do mnie.
-Hej, kochana.-powiedział
-Siemka. - uśmiechnęłam się
-To co dzisiaj robimy? - zapytał
-Zwiedzimy okolice, ale może by tak najpierw wstać i się umyć? - zaśmiałam się.
-Spoko. - wstał, podszedł do szawki i wyciągnął coś z niej. Wychodząc krzyknął, że idzie do łazienki i że mam się pośpieszyć. Wstałam więc i poszłam w stronę torby. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i czekałam , aż Lukas wyjdzie z łazienki. Nie całe 5 minut minęło, aż  Lukas wyszedł. Poszłam więc do łazienki szybko, chciałam jak najprędzej być gotowa. Wyszłam z łazienki i zauważyłam, że Lukasa nie ma w pokoju. Zeszłam na dół, na stole było śniadanie naszykowane, a w kuchni stał Lukas w samych bokserkach.
-Głupku, ubierz się - cmoknęłam go w policzek.
-spokojnie, rodzice są w pracy, więc nie będą marudzić. - uśmiechnął się do mnie, chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie. Pocałował czule. Chciałabym, aby to się nigdy nie kończyło. Wspaniale. - śniadanie gotowe, chodź. - złapał mnie za rękę i poszliśmy do stołu.
    Wyszliśmy na dwór, ubrałam kurtkę, poniewać nie było za ciepło. Poszliśmy w kierunku boiska. Gdy już się znaleźliśmy przy nim, było słychać jakieś krzyki.
- Co to? kto to? gdzie to? - pytałam.
-To jest z boiska treningowego. Patrz, tam jest. - wskazał palcem wieli płot i za płotem duże boisko.
-Czy to, to , to... - nie mogłam wydobyć z siebie głosu. - Chłopaki z Arsenalu?! - patrzałam uważnie.
-Tak, to chłopaki z Arsenalu. Dzisiaj tutaj trenują, a jutro tam będą grać.- wskazał palcem duży budynek.
-Nie wierzę! - zaczęłam piszczeć i biec w stronę boiska, ciągnąc za sobą Lukasa. Podeszliśmy do boiska, gdy ktoś wraz krzyknął.
-Cześć, Lukas! - w naszym kierunku szedł Per Mertesacker.
-Cześć. Możemy pooglądać, nie ?
-Oczywiście! To twoja dziewczyna? Miałeś rację, łądna. - uśmiechnął się do mnie. Nie wierzyłam własnym oczom! Skąd Lukas w ogóle go zna?! Nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Patrzałam uważnie na niego i resztę chłopaków. - Widać, że fanka naszego klubu. - zaśmiał się. -ona zawsze nic nie mówi?
-Nie. Tylko jak jest w szoku. Ona nie wiedziała, że się z Tobą koleguje. - powiedział Lukas i spojrzał na mnie.
-Zabiję Cię, kochanie. - Per zaśmiał się. Popatrzałam na niego.
-No, cześć. Per dużo dla mnie znaczy, że mogłam Ciebie poznać. - uśmiechnęłam się.jestem. - uśmiechnął się.
-Hej. Melania. To dla mnie dużo znaczy, że mogłam Cię poznać.
-Mi również dużo znaczy. Ładne imię masz. Dobra, ja muszę wracać. Widzimy się jutro! - krzyknął i odszedł do reszty.
-Nie patrz się tak na mnie, chciałem Ci zrobić niespodziankę. - pocałował mnie w czoło.
-Taa.. Siary se narobiłam. Dziękuję.
-To resztę wolę Ci powiedzieć. Mamy miejsca V.I.P i po meczu poznasz wszystkich chłopaków.
-Co?! - krzyknęłam. Wszyscy na mnie spojrzeli. - Idźmy może już, okej? - dodałam ciszej.
  Pochodziliśmy po okolicy i po 2 godzinach trafiliśmy na plac zabaw. Posiedzieliśmy tam prawie godzinę. Robiło się zimno, więc stwierdziliśmy, że pójdziemy już do domu. Do domu przyszliśmy około godziny 16. Przez resztę dnia siedzieliśmy w domu. Na dworze było zimno, więc nie chciało nam się wychodzić. Wieczór spędziliśmy w pokoju, wygłupiając się jak zawsze.
-Aaa! Hahahahaha. Skończ! - piszczałam i śmiałam się jednocześnie.
-No dobra. Na dziś dam Ci spokój. - zszedł z łożka i stanął. - Ale jutro nie myśl, że dam Ci wygrać. Walkę na łaskotki zawsze ja wygrywam. - poszedł w stronę laptopa, wziął go i usiadł znowu na łóżko.
-Co masz zamiar robić?
-Raczej ty. Rozmawiać z Karoliną. - zaśmiał się. Włączył skype'a i zadzwonił do niej. Odebrała po paru sygnałach.
-Heeeeeeeej! - uśmiechnęła się.
-Cześć. - powiedział Lukas.
- No hej, mała. - pokazałam się w kamerce.
-Ja zaczynam, ja zaczynam! Cisza!  No więc.. Poznałam dzisiaj takiego chłopaka! Ojeju, on był taki przystojny. Już nie wspomnę o charakterze! Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. A jak wam tam idzie, gołąbeczki? Melania, spotkałaś jakiegoś chłopaka z Arsenalu? - zapytała.
- Oo, to super! Zapoznasz mnie z nim jak wrócę. Może niech Ci mój kochany chłopak poopowiada. Ja już sił nie mam. - zaśmiałam się.
-Meluś się dzisiaj dowiedziała, że koleguję się z Per Mertesacker. Rozmawiała z nim i widziała jak chłopaki trenują. - Karolina robiła co raz większe oczy. - No a jutro ich pozna. A i.. Mamy miejsca V.I.P - uśmiechnął się.
-Co?! - oczy miała duże ze zdziwienia.
- Tak samo zareagowałam.
-Melania, pamiętaj o Wojtku. Pozdrów go ode mnie. I Jacka! I Walcotta! I Alexa! - zaczęła po kolei  wymieniać.
- Dobrze, dobrze. Ej, my spadamy. Pamiętam o wszystkim. Zrobię Ci nawet ich zdjęcie. Może ich kiedyś spotkasz. - uśmiechnęłam się. - to papa.
- Cześć. - uśmiechnął się Lukas.
- no pa, gołąbeczki. Miłej zabawy. - rozłączyłam się.
-Wariatka. - zaśmiałam się. Była godzina 20. Zeszliśmy razem na dół, by zobaczyć co robią rodzice Lukasa. Siedzieli razem na kanapie i oglądali niemieckie "Mam talent!". Uwielbiałam to, nawet po niemiecku zazwyczaj oglądałam. Usiedliśmy z nimi na kanapie i razem oglądaliśmy. Żeby się wyspać, poszliśmy o 22 spać. Byłam zadowolona po tym dniu, było na prawdę super. Jutro czeka nas niesamowity dzień.

4 wrz 2012

Rozdział 4

 Hej : > od teraz rozdziały będą pojawiały się trochę z opóźnieniem ze względu na szkołę.
  ChemicalZombie! Życzę Ci miłego pobytu w Anglii :3 ojejuu! Cieszyłabym się bardzo z pocztówki z Londynu : )) Miłej zabawy <3
_______________________________________________________________________________

        Rozdział 4
  Wstałam o 8. Sen miałam bardzo dziwny. Śniło mi się, że Szczęsny chciał się umówić ze mną na randkę, a następie pobił się z Podolskim. Dziwne i jeszcze raz dziwne. Dziś wyjeżdzamy o 11.00 . Nie mogę się doczekać! Wyszłam z łózka i zeszłam po cichu na dół. Zrobiłam sobie śniadanie, włączyłam telwizor i obejrzałam jakieś bajki. Po chwili zeszła mama.
-Co ty o tej godzinie tutaj robisz?
-A ustawiłam sobie budzik, żebym się później nie spóźniła.
-Aha. I jak? Cieszysz się, że ci pozwoliłam jechać? - zaśmiała się.
- Oczywiście! Jakbym się nie mogła cieszyć?! A co się stało, że mi pozwoliłaś jechać? Nigdy mi nie pozwalałaś na  żadne wyjazdy. - stwierdziłam.
-Pomyślałam, że masz już te 16 lat i wkońcu jedziesz z rodzicami Lukasa, to jeszcze nie tak źle. -uśmiechnęła się do mnie i dodała - no i trzeba się pogodzić z tym, że moja mała córka staje się dorosła.
-Dziękuję, mamusiu. Kocham Cię. - wstałam i pocałowałam ją w policzek.
    Dochodziła godzina 11. Serce biło mi coraz mocniej, a z twarzy nie mogłam pozbyć się uśmiechu. Byłam gotowa do wyjścia. Stałam i patrzałam cały czas przez okno z niecierpliwością. Podjechał samochód i z niego wyszedł Lukas. Skakałam z radości i otworzyłam Lukasowi drzwi.
-Cześć, mała. Gotowa?
-Oczywiście!
-Gdzie masz swoje rzeczy? Spakuję je do samochodu, a ty w tym czasie pożegnaj się z rodziną. - uśmiechnął się, a ja wskazałam mu palcem torbę z ciuchami. Wziął je i wyszedł. Pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam, za mną szła jeszcze mama. W samochodzie siedzieli rodzice Lukasa i jego pies - Micky. Micky jest rasą York. Był mały i szalony. Ja osobiście kocham szalone pieski, bo co mi z takiego leniwego psa, z którym w ogóle śmiesznie nie jest.
-Dzień dobry. - przywitałam się z rodzicami Lukasa.
-Cześć, Melanio. Gotowa?
-Oczywiście. - uśmiechnęłam się i spojrzałam na Lukasa. On również się uśmiechnął. Mama chwilę porozmawiała z jego rodzicami i odeszła od samochodu. Pożegnała się z wszystkimi i odjechaliśmy. Z daleko było jeszcze widać, że mama nam machała.
   W samochodzie chwilę wszyscy porozmawialiśmy, a później razem z Lukasem stwierdziałam, żeby się przespać. Nie umiałąm się uspać, więc zamknęłam oczy i myślałam jak fajnie będzie w Niemczech. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że Lukas na mnie patrzy. Uśmiechnełam się.
- Co? Spać nie umiesz? - patrzył na mnie uważnie.
-No.. Nie wiem dlaczego.. - uśmiechnęłam się lekko.
-Chodź tu. - przybliżełam się do niego , a on mnie przytulił. Poczułam się bezpiecznie w jego ramionach.
    Obudziło mnie trąbienie samochodów, wyjżałam na dwór i zauważyłam długi korek na drodze.
-No super. - rzekł Lukasa tato. - Oo, już nie śpisz? Spałaś prawie 2 godziny. - spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Ja również odwzajemniłam uśmiech.
- Co się dzieje? Spać nie można. - rzekł zaspany Lukas.
- Korek na drodze. Już jesteśmy niedaleko, nie będzie aż tak źle. Za 2 godziny powinniśmy być na miejscu.
   Co by można przez te 2 godziny robić? Zaczęłam w głowie wymyślać różne historyjki związane z Podolskim, Giroud i Szczęsnym. Uwielbiałam wymyślać różne rzeczy, a później myśleć sobie "Gdyby to było na prawdę".
-Nad czym się tak zastanawiasz? - zapytał Lukas, spoglądając na mnie.
-Nad wszystkim i nad niczym. - uśmiechnęłam się.
-Nie wnikam. - zaczął się śmiać. Uderzyłam go lekko, na znak, żeby przestał się ze mnie śmiać.
-To co robimy przez te 2 godziny? - spojrzałam na niego, a on się do mnie uśmiechnął i zaczął coś szukać w plecaku.
-Może pooglądamy jakiś film? Ostatnią Piosenkę? Mieliśmy to wkońcu kiedyś razem zobaczyć. - Wyciągnął swojego tableta i dwie pary słuchawek, które podłączył i jedną parę mi dał. Włożyłam słuchawki i spoglądałam na Lukasa przez chwilę. Jak już włączył film, rozłożyłam się i wtuliłam się w jego ramiona. Film oglądałam 3 razy , więc wiem co się będzie działo i kiedy. Kochałam ten film! Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych filmów. Opowiadał o dziewczynie, która na wakacje jechała do znienawidzonego taty i tam spotkała chłopaka, z którym była do końca. Mimo kłotni, dalej byli razem. Pod koniec filmu umarł i jej tato, z którym relacje się polepszyły przez cały miesiąc. To ona była przy śmierci jej ojca. Kochała go bardzo i zdała sobie sprawę, że to jej ojciec i nie powinna się tak zachowywać w stosunku do niego. Za późno.
   Minęło półtorej godziny. Właśnie film się skończył i z niecierpliwością czekałam , aż będę mogła zapytać Lukasa co o nim sądzi.
- i jak? I jak? I jaaaaak? - Zapytałam, gdy ściągnął słuchawki.
-Bardzo fajny. Chociaż widziałem lepsze, ale ten nie był zły. - pocałował mnie w czoło i się uśmiechnął. - Zachwilę będziemy na miejscu.
-Super! Nie mogę się doczekać!
     Minęło 30 minut, aż wkończu dojechaliśmy po pięciogodzinnej jeździe. Wyszłam z samochodu, rozciągnęłam się i zaczęłam się rozglądać. Cudowne miejsce.
-Rzeczy z samochodu wypakujemy potem. - powiedziała Lukasa mama i poszła w kierunku mieszkania. Weszliśmy do środka i nie mogłam uwierzyć własnym oczom!
-Ale tu pięknie. - wycedziłam.
-Dziękuję bardzo. - uśmiechnęła się do mnie. - Lukas! Oprowadź Melanię po domie!
-Już idę! - przybiegł do mnie. - to jak? Zaczynamy?
- Oczywiście, panie - zaśmiałam się.
-Tutaj jest kuchnia. Otworzył drzwi. - Kuchnię mieli bardzo ładną. Na ziemi były panele. Kolor ścian był jasno-pomarańczowy, a meble były kremowe. Bardzo ładnie. - Tutaj obok jest duży pokój. - Ładnie. Duży stół stał na prawo od drzwi, kanapa na wprost, a na przeciwko kanapy telewizor. Obok drzwi  było również pianino.
-Grasz? - zapytałam.
-Kiedyś się uczyłem, jutro Ci zagram. - Przeszliśmy przez drzwi, za którymi były schody. Weszliśmy na górze. - te drzwi są do łazienki. Te drugie do sypialni mamy i taty, a te do mojego pokoju.- uśmiechnął się do mnie. Pokój miał dosyć duży. Ściany były koloru niebieskiego, na ziemi panele i również niebieski dywanik. Łóżko miał duże, ładnie pościelone. No i oczywiście szafki oraz biurko. - Śpimy razem, bo mamy za mało pokoi i tak jakoś. - powiedział.
- No spoko. Mi to nie przeszkada. Mogę się zdrzemnąć?
-Właśnie też miałem zamiar. - położyliśmy się , a ja po raz niewiadomo który, wtuliłam się w jego ramiona...
  Obudziłam się o 22. Zeszłam na dół i zauważyłam, że samochód był już wypakowany i wszystkie torby stały w korytarzu. Wzięłam swoją na górę do pokoju, otworzyłam i wzięłam ręcznik, pidżamę i bieliznę. Lukas jeszcze spał. Podeszłam do niego, pocałowałam go w czoło i wyszłam do łazienki. Szybko wzięłam prysznic. Nie mineło nawet 20 minut, aż wyszłam z łazienki. Lukas akurat wstał.
- Jesteś już gotowa? - zapytał.
- Tak. Już pójdę spać, bo jestem strasznie zmęczona.
- Dobrze. Ale najpierw... - podszedł do mnie. Utonęłam w jego niebieskich oczach.
- Ale najpierw? - uśmiechnęłam się. On przytulił się do mnie, a następnie czule pocałował.
- Kocham Cię, mała. To będzie najlepszy tydzień w moim życiu. - Cmoknął mnie w nos.
- Ja Ciebie też kocham, głupku. - uśmiechnęłam się i położyłam się w łóżku. - Dobranoc, kochanie.
- Dobranoc. - zgasił światło i wyszedł.

3 wrz 2012

Rozdział 3

 Hej :) dodaję rozdział 3 :> jutro pojawi się również 4 rozdział :) Cieszyłabym się bardzo gdybyście w komentarzach pisali jak Wam się podoba opowiadanie... Z góry dziękuję ;)
Pozdrawiam!
______________________________________________________________________________

    Rozdział 3

 Przez te parę dni , spotykałam się z przyjaciółmi i opowiadałam im o wszystkim. Z Lukasem też się pare razy spotykałam. Mama już pogadała sobie z Lukasa tatą i zgodziła się na to, bym została tam cały tydzień. Lukas postanowił, że po wakacjach będzie do Polski przyjeżdzał za każdym razem, jak będzie miał wolne od szkoły. Cieszyłam się bardzo, że mam się do kogo przytulić , jak jestem smutna. Od niedawna stałam się bardzo wrażliwa, za każdym razem jak oglądam film, płacze. Cóż, normalne.
                                         *                 *               *                *
   Już jutro jedziemy do Niemiec! Wstałam dzisiaj około 9.00 i od razu wzięłam się do spakowania sobie rzeczy. Zajęło mi to mniejwięcej 30 min. Następnie poszłam wziąć prysznic. Umyłam włosy , czekałam aż się wysuszą, by je wyprostować. Pomalowałam się i zjadłam śniadanie. Stwierdziłam , że dawno się nie widziałam z Sandrą. Sandra to moja sąsiadka. Napisałam, więc do niej " Ej , ty. Co robisz? ". Poczekałam chwilkę , aż odpisze. Jak na nią to odpisała szybko " W sumie to nic. Zastanawiałam się właśnie czy się nie spotkać , bo się dawno nie widziałyśmy i coś mi się wydaje, że nie jestem na bierząco. ". Zaśmiałam się.
- Czego się śmiejesz do telefonu? - zapytał Radek. Radek to mój brat, który bardzo lubiał mnie denerwować. Jest wysoki, ma aż 198 centymetrów !
- A bo piszę z Sandrą, a co ? Przeszkadza Ci to? - zapytałam.
- A nawet nie wiesz, jak bardzo. - uśmiechnął się do mnie.
- To wynocha z mojego pokoju. - odpowiedziałam i wskazałam palcem na drzwi.
      Z Sandrą umówiłam się na 10.30. Wyszłam trochę wcześniej, by się przewietrzyć z rana. Jak na tą godzinę , to było bardzo gorąco, więc ubrałam krótkie, niebieskie szorty i szary Top. Zza roga wyszła Sandra. Mała, rudowłosa dziewczyna. W listopadzie skończy 17 lat. Może zrobi jakąś impreze i mnie zaprosi? Zobaczymy.
- Hej ! - pocałowała mnie w policzek.
- No cześć. - uśmiechnęłam się.
- Opowiadaj, co tam ciekawego u Ciebie słychać. Tylko mi nie mów o tym , że jedziesz z Lukasem do Niemiec , bo o tym już wiem. - uśmiechnęła się.
- Lukas Ci powiedział? - zaśmiałam się.
- Nom. Dobra, to może ja zacznę opowiadać. No więc, zgodziłam się pójść z Sebą na wesele Dawida.
- No co ty?! - zaczęłam się głośno śmiać.
- No nie przesadzaj. - powiedziała poważnie.
  Posiedziałyśmy na ulicy nie całe 2 godziny i robiłyśmy to co zawsze. Podglądałyśmy Bułgarów. Obok mnie mieszkają od niedawna Bułgary. 3 rodziny w jednym domu, ciekawie. Resztę dnia siedziałam na komputerze i poczytałam książki. Przed spaniem zobaczyłam jeszcze czy wszystko mam spakowane. Zapomniałam o aparacie! Schowałam jeszcze szybko aparat i poszłam do łóżka. Posłuchałam jeszcze trochę muzyki i się uspałam.

2 wrz 2012

Rozdział 2

 Witam! Oto drugi rozdział. :) Przepraszam za błędy w opowiadaniu. Mam nadzieję, że w roku szkolnym będzie ich jak najmniej :>
Pozdrawiam. :)

_______________________________________________________________________________

  Rozdział 2
     Minął tydzień, odkąd Lukas dał mi w prezencie bilet na mecz. Byłam taka zadowolona, jak nikt inny! Skakałam po domie, aż mnie mama musiała uspakajać.
-Melania, uspokój się! Słychać Cię aż na dole! - mama codziennie na mnie wrzeszczała.
- Ale mamo! to jest mecz Arsenalu! Ahh... ja żyje marzeniami. Lukas, na którego wtedy 4 lata czekałam, wkońcu dał mi szansę i mam najlepszego chłopaka na świecie ! Na dodatek mi dał super drogi prezent.. Bilet na mecz! Zobaczę Podolskiego! Aaaa! -  aż piszczałam z radości.
- Dobrze, tylko mam jedno pytanie.. Jak wy pojedziecie do Niemiec? -pytała mama
-Lukasa tato powiedział, że nas zawiezie i tam od razu zostaniemy na tydzień. Mogę ?
- Ahh... OK. Tylko prędzej chcę jeszcze pogadać z Lukasa tatą !
-Dziękuję mamusiu! Kocham Cię ! - cmoknęłam mamę w policzek i poleciałam do pokoju , by zadzwonić do Lukasa i powiedzieć mu o rozmowie z mamą.
        Z Karoliną umówiłam się na 14.00 na mojej uliczce, zawsze chodziłyśmy po niej w wakacje. Gdy zjadłam obiad, poszłam się szybko ubrać i zadzwoniłam do Karoliny.
- Masz 5 minut, pośpiesz się - zaśmiałam się do telefonu.
- No dobrze już , dobrze. Puszczę Ci strzałe jak będę wychodziła z domu , to też wyjdziesz. - rozłączyła się.
Czekałam , aż wkońcu puści sygnał. Długo jej to coś zajmowało. No tak, znając Karoline to pewnie jej się szykować nie chciało . Zaśmiałam się sama do siebie. Poczekałam te 5 minut , aż wraz zaczął dwonić mój telefon, popatrzałam na wyświetlacz " Jedna nieodebrana rozmowa od Karolina ". Ubrałam buty i wyszłam.
- Heeeej ! - Uśmiechnęłam się do niej i ją przytuliłam.
- Cześć - odwzajemniła uśmiech.
 Tak, to była Karolina. Nie za wysoka, szczupła dziewczyna. Włosy miała bardzo długie i były brązowe. Niedawno zrobiła sobie ombre , końcówki miała blond. Przyjaźniłam się z nią bardzo długo , aż 5 lat ! Czasami się na siebie denerwujemy, kłócimy się , no ale na tym polega przyjaźń. Rok temu się pokłóciłyśmy , aż na pół roku. Nie bardzo lubię o tym wspominać, siedziałam wtedy w domu przez cały dzień, strasznie mi się nudziło i nie miałam z kim pogadać na różne tematy, o których tylko Karolina wiedziała. Tak samo nie miałam się z kim wygłupiać, cóż.
- No dobrze, to co dziś robimy? - zapytałam , po chwili.
- Ja tak myślałam , żeby pooglądać jakiś film. Tylko jaki?
- Hmmm.. Może pooglądamy Ostatnią Piosenkę ? - Był to nasz jeden z ulubionych filmów.
-Tak! To idziemy do Ciebie czy do mnie? - Uśmiechnęła się.
- Do mnie pójdziemy, mamy bliżej - zaśmiałam się i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Nie mieszkamy daleko od siebie , więc zawsze możemy się spotkać. Minęły nie całe 3 minuty , aż w końu doszłyśmy do domu. Weszłyśmy do środka i poszłyśmy od razu do mojego pokoju. Włączyłyśmy film i oglądałyśmy. W pewnym momencie zaczęłam płakać. Chociaż oglądam ten film 4 razy i dokładnie wiem co się będzie działo to zawsze przy nim płaczę. Od niedawna zrobiłam się bardzo wrażliwa, płakałam przy filmach, gdy się kłóciłam z mamą też mnie zabierało do płaczu i gdy widzę coś bardzo pięknego to też mi się chce płakać. Gdy film się skończył, Karolina zapytała w końcu.
- No tak jak to było? Jak Lukas Cię zaprosił na ten mecz? Opowiadaj wszystko ! - Nie umiała wytrzymać z ciekawości.
- No więc napisał do mnie sms-a... - zaczęłam.
   Opowiedziałam jej o wszystkim. Nie mogła uwierzyć w to wszystko, w końcu zobaczę jej ukochany klub. Piszczała z radości.
- No to załatwisz mi ten autograf Szczęsnego, nie? Wiesz, jak Cię kocham. - ahh.. oto Karolina, wspaniała przyjaciółka.
- Tak, jak będzie okazja to Ci załatwię . - uśmiechnęłam się do niej.
 Przegadałyśmy dobre , parę godzin. Pościągałyśmy jeszcze parę nowych piosenek i zdjęć Arsenalu. Karolina do domu poszła o 21.00 , było już dosyć ciemno. Poszłam ją kawałek odprowadzić i wróciłam. Posiedziałam jeszczę chwilę na laptopie , popisałam z przyjaciółmi , aż zrobiła się godzina 23. Poszłam się szybko wykąpać i położyłam się do łóżka. Nie minęła chwila, aż się uspałam.

1 wrz 2012

Rozdział 1

Cześć, nazywam się Bianca i mam 14 lat :) Piszę opowiadanie, które wam tutaj co rozdział będę dodawać. Mam nadzieję, że się spodoba. Będzie ono o nastolatce, która żyje marzeniami. Jestem fanką Arsenalu, więc spodziewajcie się niektórych piłkarzy ;) Życzę miłego czytania!
Pozdrawiam.

_________________________________________________________________________________



   Rozdział 1

      Nigdy w życiu nie spotkałam dziewczyny, która żyła marzeniami. Mi się wkońcu udało. Chłopak moich marzeń - wysoki blondyn o błękitnych oczach - zapytał mnie o chodzenie. Opowiadałam to wszystkim - rodzinie, przyjacielom i znajomym. Zastanawiałam się , co się stało , że tak wraz zmienił zdanie o mnie?  Zmieniłam się , owszem, ale ponoć nie chodzi tylko o wygląd, liczy się również charakter. Zawracałam sobie tym głowę co wieczór , gdy się kładłam do łóżka, chodź byliśmy już ze sobą 2 lata i dobrze nam się układało.
            Pewnego ranka wstałam bardzo wcześnie, była godzina 07.30. Pierwsze co zrobiłam , gdy wstałam, to sięgnęłam po komórkę by zobaczyć czy nie dostałam czasem jakiegoś sms-a. A jednak.. Napisał Lukas, aż się zdziwiłam, bo nie często dostawałam sms-y od niego. Nie było to w jego stylu, on wolał jednak dzwonić. Pomyślałam więc , że to pewnie coś ważnego , więc lepiej szybko przeczytać i odpisać. Poczekałam parę sekund, ponieważ całą komórkę miałam pełen zdjęć i muzyki. Szybko odczytałam sms-a : " Hej, kochanie. Wiem, że w moim stylu to dziwne pisać sms-y , ale to coś ważnego.. Nie bój się , będziesz zadowolona :) musimy się jak najprędzej spotkać, więc od razu jak wstaniesz napisz mi sms-a. Kocham Cię :3 ". Uwielbiałam, kiedy mówił do mnie kochanie, a nawet jeśli mówił mi prosto w oczy te dwa, piękne słowa. " Dobrze " - pomyślałam. " Trzeba wstać " . Ruszyłam więc w stronę łazienki , wzięłam prysznic, pomalowałam  lekko oczy , ubrałam się i wyszłam. Zostawiłam na blacie kuchennym kartkę z napisem " Mamusiu, wyszłam na spacer z Lukasem. Obiecuję , że wrócę na obiad :-) ". Pobiegłam , więc jak najszybciej do parku gdzie się umówiliśmy. On już na mnie czekał z uśmiechem na twarzy. Podbiegłam do niego , pocałowałam go i przez krótką chwilkę się całowaliśmy...
- No więc , co jest takiego ważnego ? - zapytałam, bardzo ciekawa odpowiedzi.
- Jakby zacząć.. no dobrze.. wiem, że jesteś mega fanką Arsenalu.. - zaciął się
- Tak, jestem. I ?
- Załatwiłem coś dla Ciebie. - wyciągnął jakąś kopertę zapakowaną i dał mi do ręki. Zszokowana otwierałam tę kopertę jak głupia. Gdy wkońcu wyciągnęłam 2 bilety na mecz Arsenalu z FC Koln ! Pierwsze co, przytuliłam Lukasa i pocałowałam go w policzek. Skakałam ze szczęścia, że wkońcu spotkam Lukasa Podolskiego!
Po paru godzinach poszłam do domu , opowiedziałam o wszystkim mamie. Również się ucieszyła. Porozmawiałam jeszcze chwilkę z mamą , zjadłam obiad i poszłam do swojego pokoju, włączyłam laptopa z myślą , że może ktoś ciekawy będzie na gadu-gady lub na facebook'u. Na gg była Karolina, moja najlepsza przyjaciółka, no więc napisałam do niej. Był jeszcze Mateusz, dobry przyjaciel. Raz się pokłóciliśmy o takiego jednego chłopaka, Bartka. Mateusz go bardzo nie lubiał, a ja zaczęłam z nim chodzić. Już wiem , że była to pomyłka. W życiu uczy się na błędach. Przejrzałam 2 strony Arsenalu, były zdjęcia z treningów. Na zdjęciach był również Podolski. Siedziałam przed komputerem już dobrą godzinę, aż wraz zadzwonił telefon. Zobaczyłam na ekran , dzwoni Sabina, odebrałam.
-Siemka, co robisz? - zapytała.
- Hej, a no siedze sobie przed laptopem i zamulam.
- To wyjdź no na taras. - popatrzałam przez okno i na ulicy zauważyłam Sabinę.
- Ok.- odpowiedziałam , ubrałam buty i wyszłam.
 Sabina to moja dalsza sąsiadka, od dzieciństwa się kolegujemy. Była nie wysoka i szczupła. Włosy miała czarne, jak i oczy. Nie dużo osób ją lubiło, z powodu jej zachowania w podstawówce. Była w stanie się nawet z chłopakami bić. Była bardzo agresywna, na szczęście jej to przeszło.
 - Co tam u Ciebie słychać nowego? -zapytałam.
- Nudzi mi się strasznie i się zastanawiałam czy nie chcesz wyjść? - dała swoje włosy do tyłu, bardzo ją wkurzały , ponieważ były gęste i nigdy nie umiała ich ułożyć.
- Noo.. dobra. Poczekaj chwileczkę.
 Ubrałam buty, powiedziałam mamie , że idę na dwór i wziełam smycz, do której przypięłam mojego kochanego psa, Maila. Był biały i rasowy. To bardzo skomplikowana nazwa rasy : West Highland White Terrier. Dużo starszych ludzi nigdy nie rozumie co do nich mówię, więc zawsze mówię w skrócie, gdy ktoś się pyta o rasę: Westie.  Wyszłam na ulicę , doszłam do Sabiny i poszłyśmy w kierunku lasu.
- A co u Ciebie ciekawego? - zapytała , po chwili ciszy.
- A no.. Lukas mnie dzisiaj zaprosił na mecz Arsenalu. - odpowiedziałam spokojnie.
- Co?! Żartujesz! - twarz miała zszokowaną.
- Nie żartuję.. - zrobiłam poważną minę. Rozmawiałyśmy o tym dosyć długo, zdążyłyśmy przejść cała uliczke. Zrobiło się ciemno.
- Dobra, ja wracam do domu , wiesz jak moja mama. - powiedziałam.
- Nie no,  to posiedzimy obok twojego domu na ulicy.
- No dobrze, ale nie za długo , bo robi się zimno. - stwierdziłam.
 Rozmawiałyśmy całą godzinę , tym razem nie o mnie , a o Sabinie. Jak jej się powodzi z chłopakami itp. wróciłam do domu po 22. Na dworze było już ciemno i zimno. Weszłam do środka , wziełam ręcznik i poszłam się wykąpać i umyć włosy. Zajęło mi to chwilkę . Jak się wykąpałam , to poszłam od razu do łóżka. Przed snem posłuchałam jeszcze chwilkę muzyki , jak zaczęłam się robić śpiąca , wyłączyłam muzyke, podłączyłam telefon do ładowarki i się położyłam spać. - Niesamowity dzień. - pomyślałam i się uspałam.