Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu. Rozejrzałam się w okół, Alex spał
na krześle obok mnie. Byłam w szpitalu. Zszokowana obudziłam Alex'a.
-Dlaczego jestem w szpitalu? -spytałam słabym głosem.
-Kochanie... -nie zdążył dokończyć, ponieważ do sali wszedł lekarz.
-Już pani nie śpi? Dobrze. Nie
mam dobrych wiadomości. Po pierwsze. Może ten pan tutaj zostać? -spojrzał na Alex'a.
-Tak.
-Powiem szybko. Poroniła pani. Jutro może pani ze szpitala wyjść.
-Jak to?! -krzyknął Alex. Położyłam rękę na jego ręce i lekko ją pogłaskałam. Lekarz wyszedł.
-Spokojnie. -powiedziałam do Alex'a. -Jestem smutna, bo to w końcu było
moje dziecko. Miałam dziecko w brzuchu, pokochałam je. Ale wiesz co? To
dziecko czułoby się niemiło, gdyby się dowiedziało, że jego ojciec jest
jakimś gwałcicielem. A zresztą... Muszę skończyć szkołę. -Alex pocałował
mnie i lekko się uśmiechnął.
*
Kiedy weszliśmy do naszego mieszkania, Alex kazał mi poczekać w
korytarzu. Zrobiłam tak jak kazałam, a on w tym czasie poszedł do
kuchni. Wyszedł razem z Theo, Aaronem, Lukasem, Wojtkiem, Kieranem i
Carlem. Otworzyłam szeroko oczy. Alex trzymał w ręce bukiet kwiatów, a
Aaron ciasto.
-Nie wiemy jak na to zareagować i co powiedzieć, dlatego zrobiliśmy Ci ciasto. -uśmiechnął się lekko Theo.
-Ważne, że jesteście. Nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba.
-podeszłam do Alex'a i przytuliłam go. Podziękowałam każdemu z osobna.
Kiedy siedzieliśmy przy stole, jedząc ciasto musiałam się zapytać o
zdjęcia z pieczenia ciasta.
-Tak! - krzyknął Lukas. -Mamy zdjęcia! -pobiegł po aparat i podał mi go.
-Nasza kuchnia, o mamo. Powiedzcie mi proszę, że tam posprzątaliście. -spojrzałam z lekkim strachem w oczach na nich.
-No bo ten... Ee.. Noo... -Aaron zaczął drapać się po głowie.
-Tak więc wstawać i sprzątacie kuchnie, misiaczki. Trzeba było się tak nie wygłupiać tam.
-Przepraszamy... -powiedzieli wszyscy w jednym czasie i ze spuszczonymi
głowami poszli w stronę kuchni. Ja położyłam się na kanapie i po chwili
zasnęłam. Obudziły mnie krzyki. Oczywiście, mogłam się tego spodziewać.
Chłopaki po raz kolejny mieli małą wojnę w kuchni. Tym razem z wodą.
-Przeginka, chłopaki! Wyłazić stąd! -krzyknęłam i sama zaczęłam
sprzątać. Niestety zajęło mi to całą godzinę. Zmęczona usiadłam na
krześle i głowę położyłam na stole. Przysnęłam na chwilę, jednak
chłopaki znowu zaczęli krzyczeć. Wkurzona wstałam i poszłam do salonu.
Wyłączyłam im playstation, na którym grali w fifę.
-Zamkniecie się chociaż na chwilę?! Kocham Was wszystkich, ale proszę... Zamknijcie te swoje słodkie mordki.
*
Sezon zakończyliśmy na 4 miejscu w tabeli. Z wielką nadzieją na coś
lepszego w następnym sezonie. Wakacje mamy całe zaplanowane. Ja, Alex,
Kieran ze swoją dziewczyną i Carl jedziemy na Malediwy na 2 tygodnie. Po
Malediwach czeka nas wesele Theo.
Dzisiaj czekał mnie dzień w towarzystwie rodziny Alex'a. Nie
wiedziałam co na siebie włożyć, dlatego poprosiłam mojego chłopaka o
pomoc. Wybrał krótkie, czarne spodenki i luźny, biały T-shirt. Do tego
ubrałam białe, wysokie trampki.
-Jaka stylówa. -zaśmiałam się.
-No tak jest najlepiej, a oni nie lubią takich sztywnych dziewczyn. -uśmiechnął się.
-Dobra, dobra, jedziemy już? Wolę mieć to za sobą.
Na miejsce dojechaliśmy 30 minut później. Rodzina Alex'a przywitała
mnie bardzo miło. Kiedy usiedliśmy do stołu zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Synek, weź idź otwórz. -kiedy pani Cristina zwróciła się tak do Alex'a
zaczęłam się w myślach śmiać. Alex widząc moją minę powiedział mi tylko
ciche "Uważaj" i poszedł do drzwi. Po sekundzie można było z korytarza
usłyszeć dzikie krzyki.
-A, chyba Matt przyszedł. Dawno się nie widzieli. -powiedział Ole, brat
Alex'a. Matt był przyjacielem Alex'a od dziecka, dużo razy mi o nim
wspominał. Mimo, że mieszka w Lodynie to i tak nie spotykają się,
ponieważ nie mają na to czasu.
-Dzień Dobry! Siema! -pierwsze słowa Matt'a, kiedy wszedł do jadalni.
Podszedł do mnie. -Matt Gordon jestem. -wyciągnął do mnie dłoń.
-Melanie Turtel, miło mi. -uścisnęłam ją i lekko się uśmiechnęłam.
-Nie wiedziałem, że aż taka śliczna jest. -powiedział ciszej do Alex'a. Ten spojrzał tylko na
mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i wróciłam do rozmowy z Ole.
Myślałam, że to spotkanie będzie dla mnie stresujące, a było wręcz
przeciwnie. Alex ma bardzo sympatyczną rodzinę, miło się z nimi
rozmawiało. Pytali mnie o to, co chcę w przyszłości robić. Opowiedziałam
im o moich planach związanych z Arsenalem. Chcę zostać fotografem i
pracować jako fotograf Arsenalu. Takim sposobem mogłabym spędzać więcej
czasu z ich synem. Widać było, że są dumni z niego i z chęcią o nim
opowiadają. Mi również opowiedzieli dużo historii z jego dzieciństwa.
Do mieszkania zajechaliśmy około 23. Poszłam do kuchni zrobić nam herbatę.
-Kochanie! -usłyszałam z salonu. -Co jest? -zapytałam.
-Kieran mi napisał, że oni nie dadzą rady jechać na Malediwy, bo Ronnie miała wypadek samochodowy i musi zostać w szpitalu.
-O matko...
-Chodź tu. -złapał mnie za rękę i pociągnął tak, żebym usiadła na jego kolanach. -To kogo bierzemy zamiast Kierana i Ronnie?
-Nie wiem. -powiedziałam obojętnie i przytuliłam się do niego. On zaśmiał się cicho i również mnie przytulił.
-Ale wiesz, że jeszcze musimy kogoś zabrać, nie?
-Yhym.. -mruknęłam cicho i przytuliłam się do niego jeszcze mocniej.
-Panno Ox, proszę mnie posłuchać. -zaczął poważnie.
-Panna Ox? To żeś wymyślił! -zaczęłam się głośno śmiać. Poszłam do
kuchni zrobić popcorn. Po paru minutach wróciłam z paczką. Usiadłam
Alex'owi na kolanach i w spokoju jadłam popcorn.
-Weźmy Gervinho i Aśkę!
-Żebyś z Aśką nas po Polsku obgadywała?! Nie, nie, tak się nie bawię!
-Alex głośno zaprzeczył. Zdobiłam słodką minę i popatrzyłam mu prosto w
oczy. -Dobra, zadzwonię do nich.
-Tak! Kocham Cię! - pocałowałam go w policzek i usiadłam obok na kanapie.
Kiedy Alex rozmawiał z Gervinho ja poszłam się umyć. Kiedy już byłam gotowa poszłam do łóżka i czekałam, aż Alex przyjdzie z informacją co do wyjazdu. Tak jak myślałam, przyszedł.
-Wyjazd jest za tydzień, a Gerv się nie zgodził. -posmutniał.
-Dlaczego?
-Sam nie wiem. Zawsze był taki jakiś zamknięty w sobie i w ogóle ciężko go gdzieś wyciągnąć.
-No to kurde weźmy Frimponga... -wkurzyłam się. Alex uśmiechnął się szeroko i zaczął wybierać do niego numer. -NIE! -krzyknęłam i wzięłam mu komórkę. -Żartowałam z nim tylko. -wiedział, że lubię Frimponga, ale nie na długo. Jego wiecznie zajebisty humor mnie zaczynał denerwować. -Może Aaron?
-No można zapytać. -odpowiedział i już chciał sięgnąć po komórkę, kiedy zauważył, że ja ją mam. -Daj. -powiedział i wyciągnął rękę.
-A co jeśli Ci nie dam? -poruszałam brwiami.
-Mówiłem Ci przedtem uważaj.. -obrócił mnie na plecy, moje ręce dał na górę, trzymał je, a następnie usiadł na mnie i lekko pocałował mnie w usta. Zaczęłam się głośno śmiać i próbowałam się wyrwać.
-Nieeeeee! -krzyczałam, śmiejąc się. Na dodatek zaczął mnie łaskotać, co nie wyszło na dobre. Zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać. -Omg, omg, POWIETRZA! -zaczęłam wrzeszczeć na całe mieszkanie. Alex puścił mnie na chwilę i przyłożył palec do ust.
-Ciiii. Cisza nocna, kotek. -po raz kolejny musnął moje wargi.
-Kotek? -uśmiechnęłam się, nie wierząc, że on tak do mnie powiedział. Zawsze było tylko "Kochanie" i "Misiek". -To Ciebie jednak stać na więcej. -zaśmiałam się. Kolejny raz Alex złączył nasze wargi i między pocałunkami się szeroko uśmiechał.
Położyłam się na jego klatce piersiowej, przytulając się do niego.
-Kocham Cię, wariacie. -pocałowałam go w klatkę.
-Ja Ciebie też kocham. Bardzo, bardzo, bardzo Cię kocham. Dobranoc. -pocałował mnie w czoło, objął mnie i już po paru minutach zaczął chrapać. Zaśmiałam się w myślach, po czym usnęłam.
____________________________________________________________________________________________________________
Cześć, kochani! ♥ Kiedy skończyłam pisać Epilog, który pisałam DŁUUUUGOOO, usunęłam go. Tak po prostu. Stwierdziłam, że ciężko mi będzie zakończyć tę historię, bo bardzo przywiązałam się do Melanii i Alex'a. No bo ja nie potrafię o kimś innym pisać, haha. Tak więc postanowiłam pisać dalej to opowiadanie, najwyżej rozdziały nie będą pojawiały się tak często. Mam nadzieję, że to miła niespodzianka dla tych, którzy to jeszcze czytają. Jeśli jeszcze ktokolwiek, oprócz tych osób co wiem, to czyta.
Jak Wam mijają wakacje? Mam nadzieję, że dobrze, bez żadnych problemów :> Ja aktualnie jestem w Berlinie i jak to teraz jest super! Jutro jadę nad jezioro ze znajomymi, więc powinnam napisać następny rozdział.
A i jeszcze... Sorrka, że Was tak zanudzam, ale mam nadzieję, że zauważyliście mój nowy wygląd, haha! :D
Pozdrawiam i do następnego! ♥