2 sie 2013

Rozdział 32

  Tydzień szybko minął, nie mogliśmy doczekać się wyjazdu. Malediwy to moje marzenie od dzieciństwa. Zawsze wyobrażałam sobie mnie z przyjaciółmi na tej właśnie wyspie.
  Aaron stwierdził, że nie ma nic w planach, dlatego pojedzie. Niestety jego dziewczyna nie dostała wolnego. Mieliśmy jedno wolne miejsce, więc pytaliśmy dużo osób o wyjazd. Kiedy nikt się nie zgadzał, Alex coraz częściej uśmiechał się do mnie słodko.
-Nie, nie, nie! Nie bierzemy Frimponga!
-No ale... -zaczął.
-A co z Matt'em? -zapytałam o jego przyjaciela.
-E, no, nie wiem.
-To może jego weźmiemy? On się przecież dogaduje z Aaronem i Carlem.
-Ok. Zapytam chłopaków. -wziął komórkę do ręki i dzwonił do każdego po kolei.
  Czekając na wylot, śmialiśmy się z Carl'a.
-Może poznasz jakąś dziewczynę na Malediwach i nie będziesz taki samotny.
-Ktoś powiedział, że mi tak źle?
-Nie, ale to widać. Też sobie tak wmawiałem, dopóki nie poznałem Melanii. -Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Zostaw Carla, ja też nie mam dziewczyny. -odezwał się Matt.
-Dwa na dwa, kurde.
-Muppetsy. -zaczęłam się cicho śmiać.
-Dobre, dobre. -szturchnął mnie Aaron. -Ja śpię sam! Carl śpi z Mattem! -krzyknął szybko i w ten sposób wywinął się od spania z Carlem lub Mattem.
-Nie wyrobię z wami. W ogóle czemu jestem jedyną dziewczyną? -skrzywiłam się. Coraz częściej siedzę w towarzystwie chłopaków. -O! Dlatego, iż jestem jedyną dziewczyną, to..
-O niee... -Aaron przerwał mi.
-Nie przerywaj. -zwróciłam się do niego. -Będziemy robić to, co ja chcę! A i nie ma dużo picia! -zagroziłam palcem każdemu z osobna.
-Bez picia? Mogłem nie jechać. -Carl złapał się za głowę. Ja uśmiechnęłam się zwycięsko i położyłam głowę na ramieniu Alex'a.
  -O nieeeeeeeeeeeeeee! -już wiem, jaki Carl może być głośny. Przez jego krzyczenie nie mogłam podziwiać Malediwy już w samolocie.
-To tylko lądowanie na wodzie, ogarnij tyłek, Jenkinson. -odwróciłam się do niego. Ten spojrzał na mnie spode łba. Poczochrałam jego włosy i znowu się odwróciłam.
  Wybiegłam z samolotu jak najszybciej.
-Jak tu pięknie! -krzyknęłam, a zamiast usłyszeć odpowiedzi typu "Masz rację", usłyszałam plusk wody.
-Dench! -dało się usłyszeć z wody.
-Jak on mi tak będzie Denchował przez dwa tygodnie, to panie Alex'ie... Czyli Matt też się koleguje z Frimpongiem?!-krzyknęłam.
-Chyba mi się dostanie. -podrapał się po głowie. -Chodźmy do domków! -zawołał chłopaków i ruszyliśmy w stronę recepcji. Dostaliśmy klucze i miły pan z recepcji zaprowadził nas do domków.
-Te domki tutaj. -wskazał ręką. -Ten dla pana i.... pana.. -popatrzył się dziwnie na Carl'a i Matt'a, a my zaczęliśmy się cicho śmiać. -Ten dla pani i pana. -uśmiechnął się do nas miło. -A ostatni dla pana. Miłego pobytu w Malediwach, jeśli będą jakieś pytania czy skargi, proszę zgłosić się do mnie. -podziękowaliśmy i pożegnaliśmy się.
-Ja wchodzę pierwsza! -krzyknęłam i wyrwałam Alex'owi klucze z ręki. Pobiegłam, jednak krok przed domkiem on mnie złapał w pasie.
-Nie patrząc jeszcze na łóżko, śpię z prawej strony. -uśmiechnął się cwaniacko.
-Nieee. -zrobiłam smutną minę.
-Ty w domu zawsze śpisz po prawej stronie.
-No doobra. A teraz puszczaj. -próbowałam się wyrwać, jednak nic to nie dało. -Miiisiuuuuuu. -szarpałam się lekko i się śmiałam.
-Daj buziaka, to Cię puszczę. -uśmiechnął się cwaniacko. Dałam mu tego buziaka w policzek i w końcu się wyrwałam. Wbiegłam do domku. Stanęłam jak wryta.
-Podoba się? Specjalnie dla Ciebie, bo wiem, że lubisz wodne łóżka.
-Dziękuje! -skoczyłam jak małe dziecko i przytuliłam się do niego. Odłożyłam torbę z ciuchami na bok i położyłam się na łóżku. -Pięknie. -powiedziałam cicho i powoli usypiałam. Lot samolotem naprawdę może być męczący.
  Obudziłam się, a w pokoju było ciemno. Uśmiechnęłam się szeroko i próbowałam wstać. Przeturlałam się na bok, żebym mogła wstać. Po krótkiej walce z łóżkiem w końcu wstałam. Odsłoniłam okna, za którymi była woda. Po prostu widok na wodę. Kiedy zauważyłam, że nie ma Alex'a wyszłam z domku, żeby go poszukać. Wpadłam do domków chłopaków, jednak ich tam nie zastałam. Westchnęłam głośno i poszłam się przejść. Mało ludzi, także gdyby byli w pobliżu, znalazłabym ich. Kiedy zauważyłam, że spaceruję po brzegu, zrezygnowana usiadłam na piasku. Rozejrzałam się wokół. Jedna para spacerująca po brzegu, druga para leżąca na słońcu i parę osób wygłupiających się w wodzie. Po chwili przyszła jakaś rodzina, która dogadywała się bardzo dobrze. Rodzeństwo pobiegło od razu do wody, a rodzice leżeli i obserwowali ich dzieci. Momentalnie zrobiło mi się smutno. Zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo brakuje mi rodziny. Mam 16 lat, nie mam rodziny, mam jedynie chłopaka i przyjaciół. Wszyscy mówią, że fajnie, bo mam chłopaka, który mnie kocha, jednak ja tak nie sądzę. Kocham Alex'a, ale on nie da mi tego, czego dawała mi moja rodzina. Jestem dopiero w 3 gimnazjum, jestem jeszcze dzieckiem. Zaczęłam płakać. Ubrałam okulary przeciwsłoneczne, żeby nikt nie zauważył, że płaczę i poszłam w stronę domków. Po paru minutach widziałam nasze domki. Nadal płacząc poszłam w ich stronę.
-Okej, kochanie. -usłyszałam Ramseya, który rozmawiał przez telefon. Usiadłam obok niego na podeście nad wodą, patrząc na innych ludzi.
-Dobrze, kochanie. Będę uważał. Pa. -Aaron się rozłączył, komórkę położył obok siebie i spojrzał na mnie. Siedzieliśmy długą chwilę w ciszy.
-Co jest? -zapytał po ciszy.
-Nie wiem. -kolejna łza poleciała mi z oka.
-Chodzi o Alex'a?
-Niee,  co ty.. -przytulił mnie już nie pytając o nic. Po chwili usłyszałam ciche szepty. Aaron wstał i ktoś inny obok mnie usiadł. Nie otwierając oczu, dalej opierałam się o brązową barierkę. Wiedziałam, że obok mnie usiadł Alex i patrzył się na mnie.
-Melanie, co się stało? -zapytał troskliwie i położył rękę na moim ramieniu. Nie odpowiedziałam nic, tylko wtuliłam się w jego ramiona.
-Brakuje mi ich. -powiedziałam, kiedy już się uspokoiłam.
-Wszystko się ułoży, musisz w to wierzyć i sama walczyć..Dasz radę. Jak ja mówię, że dasz radę to dasz, zrozumiano? -spojrzał mi w oczy. W jego oczach widziałam troskę i szczęście. W moich można było zauważyć jedynie smutek i przerażenie.
-Alex... Nie czujesz się czasami dziwnie, że jesteś z dzieckiem? -zapytałam, jednak ciężko przeszło mi to przez gardło.
-Nie. -pocałował mnie w czoło i przytulił do siebie jeszcze mocniej. -Przeszłaś już więcej, niż nie jeden dorosły. Jesteś bardzo odpowiedzialna. Każdy kto Cię poznaje, myśli, że jesteś już pełnoletnia. Spokojnie, wiek to tylko liczba. Ja Cię kocham za to, jaka jesteś. -mówiąc to patrzył mi głęboko w oczy. Po chwili nasze usta się zetknęły. Usłyszeliśmy słodkie "Ooooooo". Odwróciłam się, okazało się, że to chłopaki. Uśmiechnęłam się do nich i zawołałam ich do nas. Aaron usiadł obok mnie, a Carl i Matt za nami. Przytuliłam mocno każdego z nich i podziękowałam, że zgodzili się na wyjazd. Lepszego towarzystwa nie znalazłabym nigdzie. Kocham moich przyjaciół i za nic na świecie nie oddałabym ich. Zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie, na którym ja, jako jedyna dziewczyna, byłam między nimi. Po chwili każdy wylądował w wodzie. Zostałam tylko ja i Alex.
-Skacz też. -uśmiechnęłam się do niego i dałam mu buziaka w policzek.
  Bawili się w wodzie jak małe dzieci, a ja robiłam im zdjęcia.
  Wieczorem zrobiliśmy małe ognisko, za zgodą pana z recepcji. Pokazał nam miejsce, gdzie można robić ogniska. Było to od razu obok naszych domków.
  Matt okazał się bardzo dobrym gitarzystą. Wziął ze sobą swoją akustyczną gitarę, którą już wieczorem męczył. Matt grał na gitarze i razem z nami śpiewał.

 I belong with you, you belong with me
You're my sweetheart
I belong with you, you belong with me
You're my sweetheart

The love we need is now
Let's hope for the some
Cause oh, we're bleedin now
*
    
  W nocy siedzieliśmy jeszcze na podeście i rozmawialiśmy o tym, jak na Malediwach pięknie. Zaczął się również temat jak się poznałam z chłopakami.
  Spać poszliśmy dopiero, kiedy słońce zaczęło wychodzić.
-Dobranoc, piękna. Wygodnie tu z prawej strony. -zaśmiał się i pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się szeroko i usnęłam...


________________________________________________________________________________________________________
 *The Lumineers - Ho Hey

  Cześć ♥ Możecie dziękować Aśce, bo w sumie to dzięki jej pytań to napisałam. Także ja też Ci dziękuje ♥ Cieszę się, że poszło mi to szybciej niż zwykle :> Mam nadzieję, że Wam się spodobało i proszę, KOMENTUJCIE. To motywuje :)  Do następnego, misiaczki.

2 komentarze:

  1. Rodział cudowny, jak zawsze. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ nie ma za co xD cieszę się, że do czegoś się przydałam :p rozdział jest świetny i oczywiście czekam na kolejny <3 ^_^

    OdpowiedzUsuń