24 lut 2013

Rozdział 27

Dzię Dopry ;D Napisałam coś i mam nadzieję, że Wam się spodoba :) Teraz już będzie łatwiej pisać i nie będzie dzień po dniu. Będzie się jeszcze duuuużo dziać ;> A teraz taka zagadka.. Znajdźcie na zdjęciu Alexa       ! ♥ 
Miłego czytania :) Komentarze mile widziane :)
_________________________________________________________________________________
 
                                                                 Melania
  O godzinie 7:00 byłam już gotowa do wyjścia. Stałam przytulona do Alexa. Łzy powoli spływały mi po policzku.
-Kiedy przyjedziesz do Polski? - zapytałam i spojrzałam mu w oczy. Stał chwilę bez słowa. Wiedziałam, że nie chce przerywać tej ciszy.
-Wiesz... - przerwał ciszę po paru minutach. -Ciężko jest znaleźć czas jak się jest piłkarzem. Ciągłe wyjazdy, granie. Nie jest łatwo. - mówił smutno. Przytuliłam się do jego torsu i słuchałam bicie serca. Biło szybko. Zawsze jak jesteśmy blisko siebie o serce bije nam szybciej.
-Nie chcę wracać, miśku. - po raz kolejny spojrzałam mu w oczy. Jego brązowe, głębokie oczy zawsze sprawiały, że się rozpływam. Pocałował mnie delikatnie w usta.
-Wierzę Ci. - popłakałam się. Alex wycierał moje łzy, które spływały powoli po policzku. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Ee, Ox! - krzyknęłam cicho.
-Słucham? - zaśmiał się.
-Kocham Cię. - powiedziałam cicho po Polsku.
-Ja Ciebie też Kocham. - on odpowiedział po angielsku. Rozmawialiśmy i czekaliśmy na Karolinę i Zbyszka. Wzięłam bagaże i postawiłam je w korytarzu. Karolina i Zbyszek również przynieśli swoje rzeczy i przeszli się jeszcze po mieszkaniu, sprawdzając czy czegoś nie zapomnieliśmy. Alex wziął mój bagaż, a ja miałam tylko torbę. Zamknęłam mieszkanie i oddałam klucz do recepcji...
  Dojechaliśmy na lotnisko bez słowa. Kiedy zobaczyłam tam całą drużynę, uśmiechnęłam się szeroko.
-Z uśmiechem na twarzy Ci lepiej, kochanie. - Alex cmoknął mnie w policzek. Podeszłam do chłopaków i stanęłam przed nimi. Pierwszy, który podszedł to Theo. Przytulił mnie mocno, a ja dałam mu buziaka w policzek.
-Dzwoń. - powiedziałam szybko, bo Jack do mnie podbiegł. Przytulił mnie mocno. Zrobiłam tak jak z Theo - dałam mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się lekko, dzięki czemu pojawiły się jego dołeczki w policzku. Następny podszedł do mnie Wojtek. Pożegnałam się tak jak z każdym i powiedziałam mu, że ma z Sandrą przyjechać kiedyś. Olivier podszedł i stanął przede mną bez słowa.
-Będę pilnował Alexa i tej dziewczyny. - powiedział ze swoim francuskim akcentem, a następnie uśmiechnął się. Mimo, że nie chciałam to go przytuliłam.
-Dziękuje. - uśmiechnęłam się.
  Pożegnałam się już z wszystkimi, tylko został Aaron i Alex.
-Ramsey! - krzyknęłam i rzuciłam się na niego. On przytulił mnie mocno.
-Żeby tak kogoś polubić przez tylko 2 tygodnie. - uśmiechnął się cwaniacko.
-I przez ten czas w Koeln. - przypomniałam mu. Zaśmiałam się, lecz po chwili zabolał mnie brzuch, na co lekko się skrzywiłam.
-Co jest? - zapytał z troską w głosie.
-Brzuch mnie tylko boli. - odpowiedziałam i później jeszcze raz się pożegnałam. W czasie gdy Karolina i Zbyszek żegnali się z chłopakami, ja poszłam z Alexem na bok.
-Niedługo przyjadę. - pocałował mnie. Trwał on długo, dopóki nie usłyszałam głosu kobiety, która zapowiadała  nasz samolot. Wróciliśmy i wzięłam bagaże.
-Kocham Cię. - tym razem powiedział po Polsku, przez co ja się zaśmiałam.
-Ja Ciebie też. - również odpowiedziałam po polsku, pocałowałam go i puściłam jego rękę. Jeszcze go szybko przytuliłam i pobiegłam do Karoliny i Zbyszka. Z daleka pomachałam chłopakom.
                                                                  Anna
  Wstałam o 7:10, a o 8:00 mam lekcje. Na szczęście mam tylko jedną lekcję, ponieważ jedziemy na zawody. Od zawsze kocham grać w siatkówkę. Tak naprawdę to nie umiem sobie wyobrazić dnia bez siatkówki. Codziennie w szkole gramy, a w domu jeszcze odbijam moją ukochaną piłką - Mikasą.
  Ubrałam czarne spodnie, biały top i czarny sweter. Zjadłam śniadanie, wzięłam torbę i poszłam ubrać buty i kurtkę.
-Zapomniałam! - krzyknęłam i pobiegłam do pokoju po halówki. Włożyłam je do torby i wyszłam z domu. Po drodze jak zawsze, spotkałam Michała. Opowiadał mi, że poznał jakąś dziewczynę i chce mi ją przedstawić. Zgodziłam się, chociaż nie wiem czy to dobry pomysł. Do szkoły dotarliśmy o dziwo szybko.
  Usiadłam w przed ostatniej ławce sama. Paulina siedziała z kumplem - Mateuszem. Michał usiadł z Robertem, a ja zostałam sama. Lekcja się zaczęła, a ja oczywiście grałam na komórce. Ktoś zapukał, a pani poprosiła do środka. Nie spojrzałam nawet kto to. Mówił cicho z panią.
-Okej, usiądź z Anią bo widać, że bardzo zainteresowana lekcją jest. - spojrzałam na pani i uśmiechnęłam się. Obok niej stał Kuba, co mnie zdziwiło.
-Hej, Kubuś. - przywitałam się z nim, nie zwracając uwagi na resztę klasy.
-Proszę pani? - zapytał Robert. -Co tutaj robi młody libero Jastrzębskiego? - zapytał zdziwiony. -Zobaczycie. - powiedziała miło i usiadła przed biurkiem. Mnie zasłaniał Michał z Robertem, więc pani nas nie widziała. Kuba wyciągnął komórkę.
-Sweet focie? - zaśmiał się.
-O tym samym myślałam. - zaczęłam się cicho śmiać, a skończyłam dopiero wtedy jak pani mnie upomniała. Zrobiliśmy parę fotek z dziwnymi minami i tak minęła lekcja Religii. Poszłam z Kubą przed salę, gdzie czekał Siwy. Siwy to nasz nauczyciel wf-u. Tak naprawdę ma na imię Hubert, ale dla nas to zawsze Siwy będzie. Poczekaliśmy chwilę, aż wszyscy się zbiorą.
-Mam niespodziankę. Niektórych może ucieszyć, a niektórych może nie. - spojrzałam na Kubę, ale on tylko uśmiechnął się cwaniacko. Ja wchodziłam pierwsza na halę. Kiedy zobaczyłam całą drużynę Jastrzębskiego Węgla zaniemówiłam. Kuba pociągnął mnie za rękę w stronę chłopaków. Wszystkich z osobna mi przedstawił. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Nowakowskiego.
-Nie słyszałam, żebyś klub zmieniał. - zdziwiłam się. Drużyna zaśmiała się.
-Odwiedzałem Miśka i mnie zabrali. - uśmiechnął się szeroko, a ja odwzajemniłam to. Nikt nie podszedł do chłopaków oprócz mnie. Nie byli zainteresowani. Pan zaprosił wszystkich na środek sali i stworzył grupki. Ja byłam w grupie z Michałem, Weroniką i Tomkiem. Mi pan dał Kubiaka, Michałowi Łaska, Weronice Gierczyńskiego, a Tomkowi Tischera. Sala jest bardzo duża, więc wszyscy spokojnie się zmieścili. Nowakowski był niedaleko. Ja razem z Kubiakiem ćwiczyłam atak. Na tej pozycji nigdy dobra nie byłam.
  Podałam piłkę Kubiakowi, Kubiak wystawił i atak. Nagle usłyszałam głośny dźwięk.
-Pit! Ktoś dzwoni! - Kubiak krzyknął do Nowakowskiego, a ten szybko pobiegł odebrać. Patrzyliśmy chwilę na niego. Uśmiechał się szeroko. Rzucił komórkę i podbiegł do nas.
-Misiek, po treningu tym tutaj, jedziemy do Melanii i Karoliny.
-Wróciły? - zaśmiał się. Pit pokiwał głową. -Ciekawe jak tam Zibi. - powiedział po czym w trójkę zaczęliśmy się śmiać.
-Pozdrów Melanię od Ani z kina. - zwróciłam się do Piotrka i zaśmiałam się.
  Trening skończył się przed 14, więc musiałam jeszcze na ostatnią lekcję iść. Siedziałam z Michałem, więc rozmawialiśmy cały czas. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak on. Wysłucha, zawsze można z nim porozmawiać, zawsze rozśmieszy. Obyśmy tylko przyjaźnili się zawsze, mimo wszystko.
  Przecież przyjaźń damsko-męska istnieje, prawda?
                  Melania
  W Polsce byliśmy o 16:45. Przez całą drogę płakałam. Niby nic strasznego się nie stało, ale kto by chciał wracać z tak pięknego kraju do Polski?
  Jeszcze Alex. Boję się, że znowu coś będzie z tą dziewczyną. Obiecał, że będzie trzymał się z daleka, ale skąd ja to mam wiedzieć?
  Weszliśmy do domu i od razu poczułam się spokojniej. Wzięłam bagaże do pokoju i położyłam się.
-Zadzwonisz do Alexa? - Zbigniew wszedł do pokoju.
-No pewnie! - uśmiechnęłam się. -Ale najpierw do Cichego zadzwonię, ok? On Cię ma zabrać czy jak? - zapytałam i wzięłam do ręki komórkę.
-Raczej tak. Powiedz mu, żeby przyjechał jak jest w pobliżu. Ja zaraz przyjdę. - powiedział i wyszedł z pokoju. Ja wybrałam numer do Piotrka i już po 2 sygnale odebrał.
-Szybki jesteś. - zaśmiałam się.
-Misiek mi powiedział, że telefon dzwoni.
-A to ty u Miśka? - zdziwiłam się.
-Byłem u niego, ale zabrali mnie na jakiś trening do jakieś szkoły.
-Aaa, to przyjedzie do nas? Weźmiesz od razu Zbycha.
-Ok. - zgodził się i pożegnał. Zastanawiałam się jaki trening i z kim. Zbyszek przyszedł po chwili i wszystko mu wytłumaczyłam. Porozmawialiśmy trochę. Pytał o tą sprawę z Londynu i poradził, żebym niedługo sprawdziła czy nie jestem w ciąży. Łzy spływały lekko po policzku. Musiał mnie trochę uspakajać, ale Karolina go wolała, więc wyszedł. Zadzwoniłam do Alexa i opowiedziałam mu o podróży. Jak dowiedział się, że obok mnie siedział jakiś chłopak to od razu usłyszałam, że zaczął się denerwować.
-Spokojnie. Przecież z nim nawet nie rozmawiałam. - powiedziałam zgodnie z prawdą. Rozmawialiśmy tak długo, dopóki Piotrek z Miśkiem nie przyjechał.
-Uważaj na siebie i trzymaj się z daleka od tej dziewczyny.
-Obiecuję. Kocham Cię. - cmoknął do słuchawki.
-Ja Ciebie też. Pozdrów resztę chłopaków. - również cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Poszłam do kuchni, gdzie już wszyscy siedzieli. Przywitałam się i usiadłam obok Karoliny. Co jakiś czas Karolina pytała mnie jak się czuję.
  Chłopaki siedzieli u nas do 20. Położyłam się od razu do łóżka. Następnego dnia pojadę do Tatiany po wszystkie lekcje.
                 Anna
  Po szkole przywitała mnie w domu Paulina. Jak zawsze, włączyłyśmy piosenki Plain White T‘s. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju.
-Proszę! - krzyknęłam. Do pokoju wszedł Michał, a za nim Artur. - a wy co tu robicie? - zaśmiałam się.
-Przyszliśmy Was odwiedzić. 
-Albo raczej wyciągnąć z domu. - zaśmiał się Artur.
-Tam jest zimno, nigdzie nie idziemy. - mruknęła Paulina, a ja przyznałam jej rację.
-Nie chcecie? Okeeeeej. To Was zmusimy. - Michał spojrzał na Artura i szepnął mu coś do ucha. My powoli się odsuwałyśmy. Podbiegli do nas i zaczęli nas łaskotać.
  Obie wylądowałyśmy na podłodze i tarzałyśmy się ze śmiechu. Mama co jakiś czas wchodziła i pytała o picie czy jedzenie. Niestety z nas takie głodomory, że po jakimś czasie poszliśmy do kuchni.
-Robimy coś czy zamawiamy pizzę? - zapytałam wszystkich i razem stwierdziliśmy, że pizza to najlepsze rozwiązanie. Tak więc Michał zadzwonił po pizzę i czekaliśmy w salonie. Tato oglądał jakiś mecz, więc do niego dołączyliśmy. Okazało się, że leciał mecz Arsenalu. Nikomu to nie przeszkadzało, więc chętnie pokibicowaliśmy przed telewizją, chociaż wiedzieliśmy, że ten mecz wygrali. Nagle kamera stanęła na kibicach. Okazało się, że to na miejscach VIP. Poznałam Zbyszka i Melanię. Była ona w koszulce Alexa Oxlade-Chamberlain. Byłam bardzo ciekawa, jak spędziła czas z Londynie, czy poznała wszystkich chłopaków i jacy oni są. Chciałabym być na jej miejscu.
  Po 19 wszyscy już wracali do domu. Jutro szkoła i trzeba jeszcze powtórzyć na lekcje. Niechętnie usiadłam przed biurkiem i przed książkami. Zaczęłam się uczyć jednak kłótnia mamy i taty nie pozwoliła mi na to. Posłuchałam chwilę o co chodzi. No tak. Chodzi o ich znajomych, którzy pod koniec tygodnia do nas przyjadą. Nie mam za bardzo ochoty na gości w domu, gdyż codziennie gdzieś z kimś wychodzę lub ktoś do mnie przychodzi. Jeszcze będę musiała tego całego Grzegorza wziąć na mecz. Może jednak okaże się całkiem w porządku?
  Po umyciu się padłam zmęczona na łóżko. Po treningu zawsze najlepiej się śpi.

4 komentarze:

  1. Witam!
    Mam jednak nadzieję, że Mell nie jest w cięży, a nawet jeśli, to Alex jej nie zostawi. Obawiam się też o tą dziewczynę w Londynie, która kręci się koło Alexa. Nie ufam jej ani jemu. Szczerze powiedziawszy Olivier nie powinien się wtrącać, gdyż może to przysporzyć niepotrzebnych problemów, a nie chcemy ich :).
    Smutno było, kiedy Mell żegnała się z chłopakami, a najbardziej z Alexem.

    Widzę, że u Anki życie rozkwita :). Fajnie, że robi to co lubi i poznała tylu wspaniałych ludzi. Ten Michał wydaje się naprawdę spoko i stworzyliby całkiem ładny związek. :) Kuba też jest słodki :). Sweet focie XD. To na religii nie maja co robić tylo telefonem się bawić?! XD Ale rozumiem, ja nie wspomnę, co moja klasa robi na religii, ale że mamy spoko księdza to nikt nie zwraca na to uwagi :D.

    Mam nadzieję, że Mell nie jest w ciąży. Pokomplikowałoby to jej tylko bezsensownie życie. Jest młoda, ma całe życie przed sobą. Najlepiej byłoby gdyby Alex zabrał ją do siebie do Londynu. Rodzina i tak ma ją głęboko w dupie, więc co to za różnica, gdzie mieszka?

    Pozdrawiam i cieszę się, że nie zrezygnowałaś z opowiadania :)
    Życzę dużo weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wbrew pozorom chciałabym aby Melania jednak była w ciąży ;> Mogłoby być ciekawie.
    I przy pierwszej części o Ani napisałaś najpierw o zawodach ,a potem o treningu i trochę się mota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to, że zamiast tych zawodów to trening był xd ale zapomniałam napisać :D

      Usuń
  3. Spoko, jakby Melania była w ciąży, ale z drugiego gwałtu! :D

    OdpowiedzUsuń