6 sty 2013

Rozdział 23

Witam :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale dużo nauki mam :( Przepraszam Was bardzo! Szczerze.. Powoli mi się nudzi to pisanie i już nie wiem o czym mam pisać. Może skończę i zacznę nowe? Nie mam pojęcia...Chciałabym coś o Borussi pisać. Może mi się uda. Zacznę pisać, jak się uda to będę pisała dalej. Jak na razie macie tutaj nowy rozdział. Już mi się strasznie moje pisanie nie podoba... Ahh.. nie wiem co robić :c Jak na razie życzę miłego czytania.
Pozdrawiam :>
____________________
        Melania
-Że co proszę?! - krzyknęłam tak głośno, że wszyscy się odwrócili.
-Nie mogłam wytrzymać i powiedziałam mu, że nie chce go już nigdy widzieć. - popłakała się.
-Już za mną! - złapałam ją za nadgarstek i ciągnęłam w stronę szatni chłopaków.
-Ale co ja mam mu powiedzieć? - po jej policzku znów spłynęły łzy.
-Prawdę. - popukałam i po chwili drzwi otworzył Ramsey. - Zawołasz Wojtka? - zapytałam, a po chwili przyszedł. Zamknął za sobą drzwi i stanął przed nami. Zostawiłam ich i odeszłam parę metrów. Zbyszek pewnie już stoi i czeka na nas, a my jeszcze takie sprawy załatwiać musimy. Widziałam, że Karolina przytuliła Wojtka, a on odwzajemnił gest. Szłam powoli w ich stronę.
-Przyjaźń? - usłyszałam Karolinę.
-Przyjaźń. - odpowiedział jej Wojtek, szeroko uśmiechając się. Pogodzili się, z czego każdy z nas się ucieszył.
  Wieczorem wyszliśmy na świeże powietrze. Powietrze, nie Polskie. Nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknego miasta. Pierwszy raz spędzę sylwestra w Londynie, z chłopakami. Jeszcze rok temu marzyłam by ich spotkać i chociaż mieć autograf. Zaczęłam się głośno śmiać, a cała trójka dziwnie na mnie spojrzała pytająco.
-Karolina, pamiętasz jak... Jak rok temu jeszcze marzyłyśmy o tym, żeby tych debili poznać? I co ważniejsze.. Mieć ich autografy?! - padłam ze śmiechu. Zbyszek chwilę później przetłumaczył to Alexowi na angielski, ponieważ ja nie mogłam przestać się śmiać.
-Jebłam. - powiedziała Karolina wycierając łzy śmiechu. - Musimy spełnić nasze marzenie. - zaśmiałyśmy się obie.
-W ich stanie to będzie wstyd tam iść. - Zbyszek rozmawiał z Alexem.
-Gdzie iść? My się ogarniemy. - byłam ciekawa odpowiedzi. Podeszłam do Alexa i złapałam go za rękę.
-Do restauracji na kolacje.
-Będziemy grzeczne. - obiecałyśmy. Spojrzałam na komórkę. Dostałam SMS-a na meczu i jeszcze go nie przeczytałam. Stanęłam. Otworzyłam szeroko oczy i jeszcze raz przeczytałam nadawcę. Alex wziął ode mnie komórkę i spojrzał na nią. Również był zszokowany. Następnie od Alexa, komórkę wzięła Karolina. Oddała mi ją szybko i kazała przeczytać wiadomość na głos. Nerwowo włączyłam wiadomość i głośno przełknęłam ślinę.
-Hej, ciociu. Właśnie zostałaś ciocią małego Krzysia. Chciałby on bardzo żebyś została matką chrzestną ( bo jesteś po bierzmowaniu, nie? ). Pozdrawiamy ciepło. Baw się dobrze w Londynie. Siostra i Szwagier wraz z małym Krzysiem. - przeczytałam nerwowo. Cieszyłam się, ale z drugiej strony czułam złość. Karolina podeszła do mnie i przytuliła mnie mocno. Nikt się nie odezwał. Jednak po chwili, gdy Zbyszek podszedł pogratulował mi. Popłakałam się. Tak bardzo chciałabym zobaczyć małego.
-Z Igłą mi się kojarzy. - powiedziałam chwilę później, a reszta zaśmiała się. Wzięłam się w garść i odpisałam “ Gratuluję. Nie, niestety nie miałam bierzmowania. Przepraszam. W Londynie bawię się fajnie, pomijając parę zdarzeń. Pozdrawiam. Melania z Karoliną, Zbigniewem i Alexem. “. Czułam się beznadziejnie.
-Możemy do domu? - zapytałam, gdy zrobiło mi się słabo.
-Dobrze. Zamówię pizzę. - odpowiedział Alex.
  Doszliśmy do mieszkania i od razu położyłam się na kanapie. Wzięłam komórkę do ręki i zauważyłam kolejnego SMS-a “Wejdź na maila “. Zrobiłam to od razu. Zobaczyłam zdjęcia małego Krzysia. Podali mi również nazwę ich skype i kazali zadzwonić. Zrobiłam to, chociaż trochę się bałam. Nie rozmawiałam z nimi bardzo długo. Odebrali po jednym sygnale.
-Hej, mała! - krzyknęła Ania. Zdziwiłam się. Odwróciła się ode mnie, a teraz udaje, że nic się nie stało.
-Hej. Jak mały? - pokazała mi go w kamerce. - Cały tatuś. - uśmiechnęłam się. Opowiadałyśmy sobie o wszystkim przez jakieś 20 minut. Nagle do mnie podszedł Alex.
-Kochanie, pizza przyszła. Tyle sosu jak zawsze? - zapytał.
-Tak. - uśmiechnęłam się. Uwielbiała pizzę z przesadzoną ilością sosu czosnkowego.
-Smacznego wszystkim! - krzyknęła Ania. Odwróciłam laptop tak, aby wszystkich zobaczyła. Położyłam na stole. Teraz wszyscy zaczęli wspólnie z nią rozmawiać. Nie mogło się odbyć bez pytania o porodzie.

                  Anna
  Następnego dnia musiałam wstać o 6, gdyż o 7 musiałam już wyjść z domu do szkoły. Wstałam dosyć w dobrym humorze. U mnie nie zdarzało się to często. Wzięłam do ręki przygotowany zestaw. Białą bokserkę, a na to dużą, szarą bluzę. Do tego niebieskie jeansy i czarne Conversy. Mimo zimy i tak noszę trampki. Śniegu nie ma, to co się będę. Poszłam do łazienki bez przywitania się z rodzicami, którzy siedzieli w kuchni. Skorzystałam z ubikacji, umyłam się, umyłam zęby i lekko pomalowałam oczy. Wyszłam z łazienki cała gotowa. Z włosów zrobiłam kitkę. Usiadłam przy stole i zaczęłam robić sobie kanapkę.
-Kto to Kuba? - zapytał po chwili tata. Mogłam się domyślić, że wie o tym z facebooka. Od kiedy go sobie założył to codziennie wchodzi na moje konto po parę razy.
-Wczoraj go poznałam. Bawił się z siostrą, która schowała się za moimi nogami. Gra w siatkówkę. - odpowiedziałam obojętnie i zaczęłam jeść gotową kanapkę.
-Znowu z tą siatkówką. Zrozum, że i tak nigdy nie będziesz grała. Siatkówka to ja nawet nie wiem co to jest. Jak można w takie coś grać. - mama pokręciła głową, a ja byłam chwilę przed wybuchnięciem. Nie odpowiedziałam, tylko wstałam i odeszłam. Wzięłam plecak i kurtkę do ręki i ruszyłam do wyjścia. Zamknęłam za sobą drzwi, ubrałam kurtkę, założyłam plecak na plecy i wyciągnęłam słuchawki. Puściłam sobie jak zawsze - Grubsona. Wyszłam na dwór i przeze mnie przeszedł chłód. Ruszyłam w stronę autobusu. Po chwili zauważyłam, że ktoś idzie obok mnie. Spojrzałam w bok i zauważyłam Michała. Chłopak z mojej klasy, podoba mi się od podstawówki. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a ja ściągnęłam słuchawki.
-Dzień dobry, panie Michale. - zaśmiałam się.
-Witam, piękność. - odpowiedział, a ja poczułam, że zrobiło mi się ciepło. Uwielbiałam, gdy mówił do mnie “piękność“. -Jak się pani dzisiaj czuje? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
-Oprócz tego, że kolejny raz matka mnie wkurzyła, to dobrze. A pan?
-Znowuu? - skrzywił się. - Też dobrze.
-Niestety znowu. To dobrze, że dobrze. - odpowiedziałam i założyłam jedną słuchawkę. Po 5 minutach Michał przerwał ciszę.
-Robisz dzisiaj coś specjalnego?
-Nic nie mam w planach. - odpowiedziałam pewnie.
-Mógłbym Cię wyciągnąć na krótki spacer?
-Krótki czy długi, i tak bym się zgodziła. - uśmiechnęłam się. Rozmawialiśmy przez całą drogę, aż do szkoły. W szkole przypomniało mi się, że jest mecz Jastrzębskiego Węgla. Zapytam rodziców, może pozwolą, żeby Michał mógł przyjść do mnie do domu. Na szczęście nasi rodzice znają się i moi bardzo lubią Michała. Czasami nawet mówią mi, żebym się z nim umówiła.

                   Melania
  Przed sylwestrem wszyscy panikowali. Chłopaki dalej się nie dogadali, kto będzie robił. A do sylwestra zostały 3 dni. Ich spotkanie było nie do zniesienia.
-Niee! Ja ostatnio robiłem! - krzyknął Theo. - Wojtek niech zrobi! - wskazał palcem na Wojtka i Sandrę.
-Mam mieszkanie, cioto. - Wojtek złapał się za głowę. - A co z Jackiem?!
-Robiłem przedostatnio! - Tym razem Jack się oburzył. - Dawajcie Mertesackera!
-To o mnie możecie zapomnieć! - tym razem ja krzyknęłam i założyłam ręce biodra. -Pooooldiiii?
-Zapomnij! Mam małe mieszkanie! Olivier ma większe!
-Co za ciota! Mam tylko o 1 pokój więcej! Tego bydła tam nie zmieszczę! - tylko ja zaczęłam się śmiać. Taka kłótnia między nimi była najlepsza z wszystkich. - Ramsey! - krzyknął Oli.
-Dobra! Morda wszyscy! - Aaron jakże “łagodnie“ poprosił o ciszę. - Robię sylwestra. - powiedział zrezygnowany i wszyscy zaczęli mu bić brawa. Po bardzo miłym spotkaniu poszłam na spacer z Alexem. Miałam na sobie czarne spodnie, t-shirt, bluzę z napisem “ I <3 London“, którą sobie nie dawno kupiłam, ciepłą kurtkę, szal, rękawiczki i czapkę, a nadal było mi zimno. Buty ubrałam na koturnie. Uwielbiam to, że nawet jak ubiorę wysokie szpilki to Alex i tak będzie większy. Przechodząc obok sklepu z ciuchami, zatrzymałam się i zaczęłam przyglądać się sukience.
-Aleeeeeeeeeex? - zapytałam jak dziecko.
-Słucham Cię? - objął mnie.
-Idziemy jutro na zakupy. - powiedziałam, pokazałam mu sukienkę i ciągnąc go za rękę poszłam dalej.

             Anna
  Dzień w szkole mijał powoli. Oceny również nie były za ciekawe. 1 z geografii i 2 z matematyki. Do domu wracałam pieszo, bo nie chciało mi się jechać autobusem i bym szybciej w domu. Założyłam słuchawki i puściłam piosenkę Mesajah ft. Kamil Bednarek - Szukając Szczęścia. Śpiewałam sobie po cichu i rozmyślałam nad życiem. Zauważyłam 2 chłopaków idących prosto we mnie. Ściągnęłam słuchawki i udawałam, że mnie nie obchodzą. W środku bałam się jak głupia. Stanęli przede mną.
-Co taka panienka sama chodzi po mieście? - zapytał jeden z nich i uśmiechnął się łobuzersko.
-Idę do domu. Także przepraszam. - okrążyłam ich i poszłam dalej. Dobiegli do mnie.
-Może Cię odprowadzimy? Chyba Ci się nie chce iść pieszo samej. - odezwał się drugi.
-Nie dziękuje. Nie mam ochoty na towarzystwo. - powiedziałam prosto i poszłam dalej. Nie dawali mi spokoju. Co chwilę do mnie podchodzili i mówili o różnych, głupich rzeczach.
-Spieprzajcie! - krzyknęłam. - Powiedziałam, że chcę iść sama i nie chcę towarzystwa! - chciałam iść dalej, jednak jeden z nich. Wyższy brunet, ubrany bardzo stylownie, złapał mnie za nadgarstek.
-Nie wygłupiaj się. Wiem, że chcesz z nami iść.
-Spadaj! - krzyknęłam i odwróciłam się, jednak on nie puścił.
-Zostawcie ją! - poznałam ten głos. Odwróciłam się i zauważyłam Michała. Porozmawiał z nimi chwilę i od razu poszli.
-Dziękuje. - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się.
-Nie masz za co. - pocałował mnie w policzek. - Za to idę Cię do domu odprowadzić. - uśmiechnął się pewnie.
-I tak mieliśmy się spotkać. Może od razu zostaniesz? Jeszcze mecz leci, to możemy razem zobaczyć. Chyba, że nie chcesz. - zaśmiałam się. Zgodził się, że zostanie i tak siedzieliśmy do wieczora. Wygłupialiśmy się, śmialiśmy się głośno i rozmawialiśmy o głupotach. Sylwestra spędzimy razem z przyjaciółmi u niego. Będzie nas tylko 5, ponieważ dużej imprezy nie chcieliśmy robić.

4 komentarze:

  1. Nie rezygnuj ,nie warto ;) Po prostu pisz kiedy najdzie Cię ochota.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, fajnie by było, jakbyś pisała o Borussii, ale to opowiadanie też jest fajne. :D Jak dobrze, że Ania spotkała Michała, bo nie wiem, co by się wtedy działo. No i jestem ciekawa przebiegu Sylwestra w Londynie. ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!

    Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale naprawdę dopiero teraz włączyłam komputer.

    Rozdział bardzo fajny :). Na początku wkurzyła mnie Karolina, ale na całe szczęście się ogarnęła! Zdenerwowała mnie trochę wiadomość od siostry Mell. Na początku praktycznie cała rodzina się na nią wypięła, a teraz siostrzyczka łaskawie prosi Mell o to czy zostanie chrzestną. Śmieszne zagranie ze strony jej siostry i jeżeli Melania ma chociaż trochę oleju w głowie i godności nie powinna się zgodzić (chociaż z technicznego punktu widzenia i tak nie może zostać chrzestną).
    Bardzo się cieszę, że między Mell, a Alexem układa się iście zajebiście :)
    Anna - no nie wiem... Ciężko mi cokolwiek o niej stwierdzić. Trzeba ją bardziej poznać. Niech dziewczyna się rozkręci :D.

    A co do Twojego jakże "świetnego" pomysłu, aby zakończyć bloga to nawet się NIE WAŻ!!!
    Jeżeli nie masz konkretnych pomysłów, zawszę mogę coś tam podrzucić [jeśli będziesz chciała :)]. A jeśli nie wiesz, jak ruszyć z opowieścią, to spisz np. w punktach przebieg wydarzeń, jestem pewna, że w między czasie coś Ci wpadnie do głowy :).
    Kolejnym pomysłem jest np. to, że jeśli nie masz pomysłów na Mell albo Anne to może zacznij pisać w trzeciej osobie i wtedy poruszysz wątki chłopaków (Theo, Alex, Aaron <3, Wojtek...). Z nimi zawsze coś fajnego można pokombinować.
    Jeżeli skończysz z tą historią być może za jakiś czas będziesz żałować swojej decyzji. Ja kilka lat temu pisałam opowiadanie o Jonas Brother na onecie, jednak pod wpływem impulsu usunęłam bloga (do dziś żałuję), zatem zastanów się nad tym, co Ci napisałam. :)
    Serio -> jeżeli cierpisz na brak pomysłów zawsze coś mogę Ci podrzucić, a w jaki sposób obrócisz akcję, to zależy od Ciebie. Nie warto poddawać się!
    A co do Borussi, to serio o nich chcesz pisać? Nie, żebym coś sugerowała, ale mam złe wspomnienia z opowiadaniami, gdzie występuje Borussia, bo wszystkie opowiadania jakie czytałam z jej udziałem (gdzie przeważnie głównym bohaterem jest Lewandowski) były płytkie i nie przemyślane a i styl pozostawiam sobie dużo do życzenia. Oczywiście wiem, że z Tobą będzie inaczej, i napisałam te wcześniejsze słowa może dlatego, żeby Cię zniechęcić, bo obawiam się, że kiedy skupisz się na nowej opowieści, zaniedbasz tą. Ja również stwierdziłam, że nowe opowiadanie zacznę dopiero wtedy kiedy zakończę Czas pokaże drugi plan.
    Dobra kończę, bo troszkę się rozpisałam :).
    Zatem pozdrawiam i życzę DUŻO DUŻO DUŻO WENY!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na viking-death-march pojawił się nowy, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń