24 sty 2013

Rozdział 24

    Witaaam! :) Chciałam podziękować Paulinie S, że przekonała mnie do tego, żeby nie kończyć pisać :)  DZIĘKUJE! :* za to macie długi rozdział :) tak się bynajmniej wydaje na komórce... Miłego czytania :>
Pozdrawiam.
___________________________________
        Melania
  Obudziłam się w bardzo dobrym humorze. Na podskokach pobiegłam do kuchni. Zrobiłam sobie tosty i usiadłam przed telewizorem. Niestety, nic nie leciało. Po zjedzeniu śniadania poszłam wziąć prysznic. Zajęło mi to jakieś 20 minut. Po wyjściu zauważyłam, że Karolina wstała.
-Heeeej! - podbiegłam do niej i ją przytuliłam.
-Aż taki dobry humor masz? - zaśmiała się. Razem usiadłyśmy przy stole i rozmawiałyśmy.
-Wiesz, że wszyscy krytykują Zbyszka? - zapytałam.
-Tak. Oni nie wiedzą, że on ma problemy z kostką i nie może narazie grać. Nie przejmujemy się hejtami, ważne, że klub wie, że ma kontuzję. - uśmiechnęła się. Nagle usłyszałyśmy dźwięk do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Był to Alex. Przytuliłam go i kazałam wejść.
-Zabieram Cię na trening. Wenger potrzebuje fotografa.
-Ok! Tylko się przebiorę! - znów w podskokach pobiegłam do pokoju. - Cały dzień będę podskakiwać. Spoko, nie źle. - powiedziałam do siebie i zaśmiałam się. Ubrałam ciepły sweter i jeansy, pod które ubrałam rajstopy. Wzięłam dużą torbę, do której włożyłam wszystkie potrzebne rzeczy. Ubrałam ciepły płaszcz i ciepłe, zimowe buty.
  Chłopaki, jak zawsze, przywitali mnie bardzo śmiechowo. Niestety od razu musieli wracać do treningu. Arsene dał mi lustrzankę i zaczynałam robić zdjęcia. Padał śnieg. Chłopaki zachowywali się, jakby nigdy wcześniej śniegu nie widzieli. Alex co chwilę kopał w podłogę i zadowolony z siebie patrzył jak powoli śnieg “lata“. Śmiechu było jak nigdy wcześniej. Niestety Arteta nie miał humoru i trzymał się z daleka od chłopaków. Mimo humoru i tak zrobiłam mu zdjęcia. Na przerwie wszyscy zmęczeni usiedli. Jack poprosił o lustrzankę, więc na chwilę mu dałam. Zaczął sam robić zdjęcia. Zasłoniłam twarz, a Alex próbował mi trzymać ręce tak, abym się odkryła. Niestety jest mocniejszy i udało mu się. Udawałam obrażoną. Jack oddał mi lustrzankę i wrócił na boisko.
  Po treningu Alex miał jeszcze tyle sił, by iść ze mną na zakupy. Weszliśmy do sklepu, gdzie ostatnio widziałam tę sukienkę. Wyszukałam szybko swój rozmiar i poszłam do przymierzalni. Po drodze wzięłam duży T-shirt z napisem “I ♥ London“. Niebieska, luźna sukienka z kokardką pod biustem bardzo mi pasowała. Uwielbiam sukienki, więc zawsze jak mam okazję to mierzę jak najwięcej. Tym razem chciałam tylko tą, gdyż wiedziałam, że Alex jest na pewno zmęczony. Wyszłam z przymierzalni, by pokazać się Alexowi. Zauważyłam przy nim dziewczynę. Kręciła się obok niego. Obcisła bluzka, z dużym dekoldem pokreślał jej duży biust. Alex mnie nie zauważył, ponieważ ona zajęła go rozmową. Odchrząknęłam bardzo głośno. Spojrzeli na mnie. Alex od razu do mnie podszedł. Dziewczynę próbowałam zabić wzrokiem. Zaśmiała się głupio i odeszła.
-Zazdrosna? - Alex patrzył na mnie uważnie.
-Jak taka dziewczyna z dużym biustem się obok Ciebie tak kręci. - nacisnęłam na słowo “dużym“.
-To fanka. - odpowiedział, po czym ja poczułam dziwne ukłucie.
-Dziwne masz te fanki. - wywróciłam oczami. - Może być? - pokazałam na sukienkę.
-Idealnie. - pocałował mnie w policzek. Wróciłam do przebieralni. Szybko się przebrałam i wyszłam. Podeszłam do kasy gdzie zauważyłam tę dziewczynę. Wywróciłam oczami i podeszłam do drugiej kasy. Nie mam zamiaru z tą dziewczyną rozmawiać. Zapłaciłam za sukienkę i T-shirt i wkurzona wyszłam ze sklepu. Weszliśmy jeszcze do butiku i kupiłam czarne koturny. Odechciało mi się już sylwestra. Nawet humor, który miałam taki dobry mi się zepsuł. Alex próbował mi go poprawić, lecz mu się nie udało.

                  Anna
  Siedziałam na fizyce. Pan, który nas uczył, jak zawsze wiedział wszystko najlepiej.
-Za chwilę stąd wyjdę. - powiedziałam cicho do Pauliny.  Ona zaśmiała się.
-Anna! Już wszystko rozumiesz? - zapytał mnie fizyk.
-Taaaak. Oczywiście. Ja zawsze wszystko rozumiem, proszę pana. - pokreciłam głową i cicho parsknęłam.
-Ahh.. Może posłuchaj, to w przyszłości będziesz mogła swoje dzieci uczyć.
-Moje dzieci nie będą uczyć się fizyki. - odpowiedziałam, po czym cała klasa parsknęła śmiechem. Michał, który siedział nie daleko, złapał się za głowę i śmiał się cicho pod nosem.
-Michał! Czyżby nie tylko jej dzieci? Może wasze? - nacisnął na słowo “wasze“. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
-Czy pan wie o czymś, o czym my nie wiemy? - zapytałam, a chwilę później zastanawiałam się czy to, co powiedział ma jakiś sens.
-Tak, ma sens. - Paulina jakby czytała w moich myślach. Uśmiechnęłam się do niej.
-Ja tam nie wiem co wy robicie po szkole. Ale po tym jak on się złapał za głowę, to podejrzane było. - powiedział, a ja spojrzałam na niego. Nie umiał ze śmiechu wytrzymać. Tak samo reszta klasy.
-Proszę Pana. - zaczęłam. - Moim zdaniem złapał się za głowę, ponieważ stwierdził, że to, o czym z panem rozmawiam to głupie. - zaśmiałam się. - Gdyż albowiem ponieważ rozmawianie o takich rzeczach to nie normalne i starsze osoby by dość dziwnie o panu pomyślały. Gdyż mam dopiero 14 lat i na dziecko mi się nie śpieszy. - Po mojej wypowiedzi usłyszeliśmy dzwonek na przerwę. Wszyscy wybiegli w śmiechu. Ja z Pauliną szłam powoli, ponieważ nie spieszyło nam się na następną lekcję.
-Debil. - powiedziałam po wyjściu z klasy. Paulina parsknęła niepanowanym śmiechem.
-Ja z Ciebie nie mogę. - powiedziała przez śmiech.
-Idziemy dzisiaj na zakupy. - powiedziałam poważnie.
-Taka tam zmiana tematu. - Paulina pokazała mi język.
  Po szkole poszłyśmy prosto do centrum miasta. Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i ku moim oczom ukazała się śliczna sukienka.
-Mam coś dla Ciebie! - pobiegłam do sukienki i podałam ją Paulinie. Poszła ją szybko przymierzyć. Szybko wyszła. Biała sukienka z rękawami 3/4 bardzo jej pasowała. Górę miała z koronki, a pod spodem zwykły top. Wokół talii był pasek z maleńkich, złotych serduszek. Dół był luźnie spuszczony do połowy ud.
-Pięknie! - krzyknęłam!
-Biorę. - zaśmiała się Paulina. Ja w tym czasie poszłam szukać coś do tego. Niestety nic nie znalazłam. - W domu mam płaszcz czerwony, więc go wezmę do tego. - powiedziała wychodząc z przymierzalni. - Teraz ja Tobie coś znajdę. - Poszła prosto, a ja skręciłam w prawo. Znalazłam. Czerwona sukienka, na grubych ramiączkach bardzo przypadła mi do gustu. Wokół talii były ćwieki, a gdzieniegdzie jeszcze cekinie na części rozkloszowanej. Do tego znalazłam czarną marynarkę. Paulina była zachwycona tym wyborem. Pod koniec poszłyśmy poszukać butów. Ja wybrałam sobie czarne, na koturnie. Paulina natomiast kupiła sobie czerwone baleriny.
       
                Melania
  Na sylwestra naszykowałam się bardzo szybko. Dłużej musiałam czekać na Zbyszka i Karolinę. Usiadłam i zaczęłam czytać książkę. Z czytania wyrwał mnie głos Karoliny. Spojrzałam na nią.
-Gotowa? - zapytałam odkładając książkę.
-Ja tak, Zbyszek nie. - pokazała palcem na Zbyszka, biegającego tam i z powrotem w samej bieliźnie.
-I weź tu zrozum faceta. Tak w ogóle to śliczna sukienka! - Karolina miała ubraną biało-czerwoną sukienkę, z zamkiem i kokardką z tyłu. Podziękowała.
  Na miejsce dojechaliśmy przed czasem. Jak na razie był tylko Aaron, jako pan domu, Wojtek z Sandrą, Theo, Thomas z dziewczyną i Jack z żoną i Archie. Dziwiszek miała na sobie zwykłą, prostą, czarną i o wiele za krótką sukienkę na sobie. Nie zapomniała również o tonie makijażu na twarzy i strasznie czerwonej szmince. Po chwili wbiegł mały Podolski do pokoju.
-Hej Louis! - klęknęłam na kolana i przywitałam się z małym.
-Daj buzi cioci. - powiedziała Monika. Mały dał mi soczystego buziaka w policzek i uciekł do Archiego.
-Słodki. - Zaśmiałam się. - Cześć. - przywitałam się z Moniką, a następnie z Lukasem. - Uczycie go też po polsku? - zapytałam.
-Tak. Ja do niego zazwyczaj po Polsku mówię. - uśmiechnęła się Monika.
  Wszyscy już byli obecni, tylko Alex się spóźniał. Stałam i rozmawiałam z Aaronem.
-Musisz się przyzwyczaić. On zawsze się tak spóźnia.
-Że się spóźnia to wiem, ale aż tak?! - skrzywiłam się.
-No niestety. - zaśmiał się.
-Gdzie masz dziewczynę? - zapytałam po chwili, bo tak strasznie mnie to ciekawiło.
-Ponoć się uczy na studia. Taa.. Co ty.. Wydaje mi się, że ona mnie olewa i jest ze mną tylko dla kasy.

2 komentarze:

  1. Witam!

    Już wczoraj przeczytałam rozdział, ale byłam tak zakręcona, że zapomniałam skomentować. Z góry przepraszam jeśli mój komentarz będzie nieskładny, ale wczoraj miałam studniówkę i wróciłam grubo po 6, zatem mój mózg nie funkcjonuje na pełnych obrotach.

    Co do rozdziału to bardzo mi się podobał. Zachowanie Mell w sklepie jest poniżej krytyki. Wiem, że jest stosunkowo bardzo młoda (bo ile ma lat, 15?), jednakże spotyka się z piłkarzem i musi uszanować to, że Alex ma dużo fanek. Ale jeśli nie czuje się pewnie, to niech z nim porozmawia. Niech przedstawi mu swoją stronę w tej kwestii, a jestem pewna, że Alex zrozumie. W końcu to wspaniały chłopak. Mogłabyś też dalej ten wątek drążyć (Mell i Alexa, że np. Ona nie wieży mu) i wplątać któregoś chłopaków w tą akcję, np. Theo. Z tego, co pamiętam Mell podobała mu się, zatem dlaczego nie wykorzystać tego?

    Aaron... Jestem ciekawa, co z nim. Chłopak fajny, ale dziewczyna niekoniecznie... Widziałaś prawdziwą dziewczynę Aarona? Szczerze? Sandra Dziwiszek jest dużo ładniejsza. Moja siostra, jak zobaczyła Colleen Rowlands (dziewczynę Ramseya) nie wiedząc, że to jego dziewczyna w skali od jeden do dziesięciu, dała jej maksymalnie 4, a Sandrze 6.

    Lekcja fizyki interesująca. Moja nauczycielka nie wie wszystkiego najlepiej, ale ma swoje chore zboczenia. Ogólnie nauczyciele w Polsce to jakaś porażka, a zwłaszcza z języka angielskiego. Ostatnio z klasą nakręciliśmy film na studniówkę "Matura to bzdura: nauczyciele kontra uczniowie". Prawie żaden nauczyciel nie wiedział ile jest województw w Polsce. Masakra jakaś.

    Bardzo się cieszę, że nie zawiesiłaś bloga. Chwile słabości trzeba po prostu jakoś przezwyciężyć.

    Życzę dużo weny. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń