23 paź 2012

Rozdział 8


Witam! :) Oto następny rozdział. Przepraszam, że taki krótki :( w końcu 2 klasa nie łatwa. Dużo nauki. Nawet dzisiaj dostałam 4 z Biologii i jestem z siebie dumna ! :) Piszę tylko jak mam czas. I muszę się Wam pochwalić, że byłam na meczu ZAKSA - Resovia :> Daty w opowiadaniu w ogóle nie biorę pod uwagę , więc niektóre wydarzenia mogą wydarzyć się za późno albo za wcześnie. A teraz życzę Wam miłego czytania.
Pozdrawiam :)
__________________________________________________________________________
Rozdział 8

  -Opa Gangnam Style! - obudził mnie budzik. Zaczęłam się śmiać, ponieważ przypomniał mi się nasz taniec wczoraj. Chwyciłam do ręki komórkę, by sprawdzić, która godzina jest. Była 11. Ostatni tydzień wakacji, więc trzeba się wyszaleć. Karolina i ja chodzimy do dwóch różnych szkół. W tym roku kończę gimnazjum. Czekają mnie testy, na które w ogóle nie mam ochoty. Boję się, że napiszę źle i nie przyjmą mnie do szkoły, do której chcę iść. Wstałam z łóżka i od razu poszłam w stronę łazienki. Nie minęło 30 minut, a siedziałam na fotelu z kanapką w ręce. Włączyłam telewizor i oglądałam Pingwiny z Madagaskaru. Bajka jest jedna z ulubionych bajek mojego taty. Zawsze, gdy jest okazja, oglądamy to razem. Tato z pracy wraca jutro. Pracuje on w Niemczech, w Berlinie.
   Naszykowałam się z Karoliną na film. Czekałyśmy na chłopaków.
-Nawet zapomniałam się Ciebie zapytać o tego chłopaka. No więc? Kogo takiego poznałaś? - zapytała.
-Bartmana! Czaisz! Jechał przez wioskę i zatrzymał się obok mnie , ponieważ chciał zobaczyć Lunę. - uśmiech miała od ucha do ucha. - No i w ogóle. Za 2 tygodnie jedziemy na mecz ZAKSA Kędzierzyn Koźle - Asseco Resovia Rzeszów.
-No co ty?! O ja pierdziu. Będzie zajebiście! Co do chłopaków.. Jak zawsze muszą się spóźniać.
-Jak na zawołanie. - zauważyła za oknem samochód Wojtka. Poszłyśmy im otworzyć. Przytulili się na przywitanie i weszliśmy do środka.
-Mam pomysł! Oglądamy horror! - Wojtek spojrzał na Karolinę , z nadzieją , że się zgodzi.
-Helloooooooo?! Może by tak po angielsku?! - Alex usiadł na kanapę i udawał obrażonego.
-Przepraszam. - przytuliłam się do niego i na jego twarzy od razu pojawił się uśmiech. W pewnej chwili poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam komórkę. Nie wierzyłam własnym oczom!
-Dajcie to trochę ciszej albo wyłączcie. Lukas dzwoni.
-Odbieraj, a nie gadasz! - Wojtek od razu wstał i pobiegł do laptopa żeby wyłączyć na chwilę film.
-Słucham? - zapytałam do słuchawki.
-Hej. Mam sprawę.
-Tak?
-Ciężko mi to powiedzieć, ale... Nie wiem czy z nami coś wyjdzie. Miłość na odległość? Będę co rok przyjeżdżał. To nie ma sensu. Mam nadzieję, że nie zrozumiesz mnie źle. Zostańmy przyjaciółmi.
-Bla, bla, bla.. Przyjaciół to sobie w dupę wsadź. Dobra. Płakać nie będę. - w oczach miałam łzy i wiedziałam, że mówię nie prawdę. Chciałabym abyśmy zostali przyjaciółmi. Miałam ochotę rzucić komórką o ścianę.
-Chciałbym jeszcze zapytać, jak Ci minęła podróż z Szczęsnym i Alexem?
-Spierdalaj. - rozłączyłam się, rzuciłam na kanapę i zaczęłam płakać.
-Co się stało, duża? - zapytała Karolina.
-Lukas ze mną zerwał. Powiedział, że miłość na odległość nie ma sensu. Ciul. - zaczęłam bardziej płakać.
-Ojj, nie przejmuj się. To nie jedyny chłopak na świecie. - w tym momencie Wojtek spojrzał na Alexa.
-Noo, prawda. Dobra. Włączcie film. Ja się jakoś ogarnę. - włączyli i co jakiś czas spoglądali na mnie.
-Będzie wszystko dobrze. On na Ciebie nie zasługiwał. - Alex objął mnie.
-No nie wiem. - położyłam głowę na jego ramieniu, popatrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie i pocałował w czoło. Zdziwiłam się bardzo. Moje życie jest dziwne. Nie byłam sobą z nim. Od dzisiaj nie będę udawała osoby, którą nie jestem. Byłam smutna - owszem, lecz po chwili myślenia stwierdziłam iż znam lepszych chłopaków od niego.
   - Jejuu.. Nudny ten film. - powiedział Alex, o którego się opierałam.
-No strasznie. Dobra. To co robimy? Proponuję... hmm.. Co mogę proponować. Dobra, poddaję się. Nie wiem. - powiedziałam.
-To ja coś zaproponuję. Jedźmy do Opola! - Szczęsny spojrzał na nas robiąc minę szczeniaczka.
-Po cholerę?! - Karolina zaczęła się śmiać z jego miny.
-Tak o.
-Wojtek.. - Karolina spojrzała na niego. - Nie mam zamiaru co parę kroków się zatrzymywać i czekać, aż jakaś laska zrobi sobie z Tobą zdjęcie.
-Zazdrosna?
-Nie. Skądże.
-No ale też fakt.
-Wiem! Pójdziemy pograć w nogę. - Alex złapał mnie za rękę i pociągnął, żebym wstała.
   Wróciłyśmy o 23 do domu. Jedno szczęście, że Karolina u mnie śpi. Mogłyśmy jeszcze porozmawiać przez całą noc.
-Myślę, że Alex Cię lubi. Ale tak wiesz.. Lubi, lubi.. - Karolina uśmiechnęła się do mnie.
-Czemu tak sądzisz?
-No bo to widać. Pocałował Cię dzisiaj w czoło, objął Cię no i ogólnie troszczy się o Ciebie. A szczerze mówiąc, bylibyście ładną parą.
-Heh. Dziękuję. Zobaczy się. W ogóle to zastanawiam się co tam słychać u Podolskiego, Oliviera i Theo. Jutro zadzwonię do któregoś z nich.
-Spoko. Chcę być przy tym!
-Okej. Patrz jaki ładny wschód. - wskazałam palcem na dwór.
-Śliczny. - wstałyśmy i wyszłyśmy na taras. - Wiesz.. Zastanawiam się czy ze mną i z Wojtkiem będzie coś więcej niż przyjaźń.
-On Cię lubi. U niego ciężko wykryć , czy mu się ktoś podoba. Dowiem się od Alexa. - uśmiechnęłam się do niej. - Chodźmy spać, bo będziemy niewyspane. Położyłyśmy się do łóżka. - Dobranoc.
-Dobranoc. Miłych.
-Wojtkowych. - pomyślałam o moim życiu. Miałam szczęście , a teraz szczęście połączone z pechem. Czy w ogóle ogarnę się z moim życiem? Mam nadzieję , że tak. Mam przy sobie wspaniałych przyjaciół, a za parę dni szkoła, więc zobaczę mojego kochanego przyjaciela - Louisa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz