26 paź 2012

Rozdział 9


Witam! :) Zapraszam na kolejny rozdział. Pisałam go dzisiaj. Miałam bardzo dużo czasu, ponieważ zwolniłam się ze szkoły. Czy tylko ja dzisiaj byłam taka zaspana? No w każdym razie.. Bardzo miło mi się  pisało :) A teraz czas na Igłą Szyte! ♥ Miłego czytania.
Pozdrawiam :)
____________________________________________________________________________
Rozdział 9

  To już dzisiaj. Wojtek z Alexem odjeżdżają. Na myśl o tym , od razu zaczęłam płakać. Mam nadzieję, że utrzymam z nimi kontakt. Tak bardzo mi na tym zależy. Z Lukasem Podolskim rozmawiałam wczoraj. Powiedział mi, że Olivier cały czas o mnie mówi. Aż chcę mi się śmiać, kiedy o tym myślę. Jutro do szkoły. Nie wiem czy się cieszyć czy raczej płakać. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze w tym roku. Wojtek, Alex i Karolina przyjechali do mnie o 14. Bagaż już wzięli do samochodu, a klucze oddali pani. Jadą dopiero wieczorem, więc został nam jeszcze jeden dzień razem. Stwierdziliśmy, że weźmiemy psy na spacer i porozmawiamy.
-Boję się. - powiedziałam.
-Czego? - zapytał Alex.
-Tego, że nie będę miała z Wami kontaktu jak już będziecie w Londynie.
-Nie martw się. Obiecałem Ci w Koeln, że będę się zgłaszał jak tylko będę miał czas. Ja dotrzymuję słowa. - objął mnie.
-Z tym się zgodzę. - uśmiechnął się Wojtek. - Od razu mówię, żeby nie było. Też się będę zgłaszał. - powiedział. - Do Ciebie najczęściej. - zwrócił się do Karoliny.
                               *                     *                       *                         *                      
   Rozpłakałam się. Za chwilę wyjeżdżają.
-Mała, skończ płakać. Proszę. - powiedział mi Alex do ucha. - Nigdy o Tobie nie zapomnę. - uśmiechnął się do mnie, a ja mimo łez odwzajemniłam uśmiech. Rozmawiałam z Alex przez dłuższą chwilę. Widziałam jak Wojtek pociesza Karolinę. Zaśmiałam się. - Co jest? Już Ci się poprawił humorek?
-Średnio. Popatrz na Wojtka i Karolinę.
-No słodcy są. Może coś z nich wyjdzie. - uśmiechnął się.
-Może. - zaśmiałam się. - Alex, boję się.
-Już mówiłem, że nie masz czego się bać. Zaraz Wracam. - powiedział i poszedł do Wojtka.
-To my już jedziemy. - powiedział Wojtek. Jak to usłyszałam pobiegłam na boisko. Płakałam jak nigdy wcześniej.
-Melania! - usłyszałam głos Alexa.
-Zostaw mnie. - powiedziałam cała zapłakana. - Nie możesz tutaj zostać?
-Niestety. - podszedł do mnie i objął mnie. - Wiesz.. Chciałbym tutaj zostać, ale jestem piłkarzem. To nie jest takie łatwe. Czasami mam ochotę to wszystko rzucić i jechać do domu. Uwierz mi. Jakbym mógł, to bym tutaj został.. - powiedział i przytulił się do mnie. W jego ramionach poczułam się bezpiecznie.
-Będzie mi Ciebie brakowało. - pocałowałam go w policzek, z czego bardzo się zdziwiłam. Zrobiłam to odruchowo. Zauważyłam szok, na jego twarzy.
-Uwierz mi, że Ciebie mi też będzie brakowało. Obiecuję. - spojrzał na mnie uważnie. - Chodź, mała. - pomógł mi wstać z ziemi i jak zawsze - objął mnie. Uwielbiałam to u niego, chociaż robił to bardzo często. Miałam jeszcze łzy w oczach i co jakiś czas same spływały mi po policzku. Doszliśmy do Wojtka i Karoliny. Dochodząc widziałam, że Karolina również płacze i Wojtek ją pociesza. Dla niej było to tak równie ciężko jak dla mnie.
-Przepraszamy Was dziewczyny.. Musimy. - powiedział Wojtek i smutny spojrzał na Karolinę.
-Dobra. Życzymy Wam miłej drogi. Pozdrówcie chłopaków no i.. Będziemy tęskniły. - Powiedziałam cała zapłakana.
-Dajcie znać jak będziecie na miejscu. - Karolina również zapłakana, podeszła do Wojtka i przytuliła się do niego. Ja pożegnałam się z Alexem. Następnie Karolina pożegnała się z Alexem, a ja z Wojtkiem. Odjechali. Płakałyśmy jak małe dzieci. Wróciłyśmy do domu i pocieszałyśmy się nawzajem.
                                 *                               *                              *                              *
  Weszłam do szkoły 30 minut przed rozpoczęciem. Było tylko parę osób. Z mojej klasy zauważyłam Kamila.
-Heeeej! - zawołałam i pomachałam.
-Cześć, Mell. - uśmiechnął się do mnie i pomachał. - Jak wakacje minęły?
-Zajebiście! A Tobie?
-Super! Ale za szybko. Widziałem, że.. - zaczął i zrobił krótką przerwę nie wiedząc co powiedzieć. - Że nie jesteś już z Lukasem. - dokończył. Jego mina zrobiła się poważna.
-Taak. Jakoś nam nie wyszło. Takie życie. Tatiany jeszcze nie ma? - zapytałam, by zmienić temat.
-Jeszcze nie. Ale widziałem, że ktoś przyjechał, to może ona. - wskazał palcem na drzwi. Weszła Tatiana z Kevinem - jej chłopakiem. Za nimi wszedł Louis.
-Czeeeść! - przytuliłam się do Tatiany.
-Hej!
-Cześć, Kevin. - przybiłam z nim żółwia. Nie przytulam się z nim, bo nie chcę żeby Tatiana była zazdrosna.
-Hej. - uśmiechnęłam się do Louisa.
-Siemka. - przytulił się do mnie mocno. Rozmawialiśmy aż do rozpoczęcia. Trwało ono krótko - 30 minut. Po rozpoczęciu wszyscy mieli iść do podanych klas, by spotkać się i porozmawiać z wychowawcą. Dowiedzieliśmy się, że parę nauczycieli za nami tęsknili, co nas bardzo ucieszyło. Całe spotkanie w szkole trwało tylko godzinę, więc po szkole jak zawsze, umówiłam się z Karoliną. Wychodząc ze szkoły usłyszałam jak niektórzy rozmawiają na mój temat. Domyśliłam się od razu o co chodziło. O Wojtka. Po drodze spotkałam o rok starszą od siebie dziewczynę.
-To prawda, że przyjaźnisz się ze Szczęsnym? - zapytała.
-Nie twoja sprawa. - Nie lubiłam jej. Była ona zwariowaną fanką Szczęsnego. Nie wspominając o tym, że dostałaby zawału gdyby spotkała gdzieś Eminema.
-Powiedz, proszę. To prawda? - nie dawała mi spokoju. Nie chciałam, żeby wszyscy o tym wiedzieli.
-Nie mam pojęcia. Nara. - dochodząc do domu zauważyłam słodkiego psa, który sobie biegał po ulicy. Przybiegł do mnie od razu. Zaczęłam go głaskać, a on machał ogonkiem i skakał z radości.
-Klopsik! Klopsik! Piesku! Chodź do mnie! - zauważyłam mojego sąsiada - Bułgara.
-Macie nowego pieska? - zapytałam osiemnastoletniego chłopaka.
-Tak. Fajny, nie? - uśmiechnął się do mnie.
-Nooo.
-Ty po szkole?
-Tak. Dopiero wróciłam.
-Jedno szczęście, że ja nie muszę chodzić. Dobra, ja wracam bo żona będzie mnie szukała. - wziął Klopsika na ręce.
-Pozdrów siostrę. Pa. - pomachałam i poszłam do domu.
   Tak jak było to zaplanowane. Spotkałam się z Karoliną po szkole. Obie byłyśmy jeszcze załamane, ale humor nam się poprawił jak tylko chłopaki do nas zadzwonili. Rozmawialiśmy z nimi na skype. Do nich dołączył Theo i Jack, z czego się bardzo ucieszyłyśmy. Po 2 godzinach skończyłyśmy z nimi rozmawiać i poszłam odprowadzić kawałek Karolinę. Zauważyłam, że dzisiaj cały dzień z kimś pisała.
-Z kim ty tak cały czas piszesz? - zapytałam zaciekawiona.
-Dobra.. Powiem Ci. Mówiłam Ci o Bartmanie, nie?
-Tak.. i co z nim?
-No właśnie z nim piszę. - uśmiechnęła się.
-No co ty?! To o czym wy piszecie?
-W sumie to tylko o dzisiejszym dniu, o siatkówce itp.
-Jejuuuu. Weź go pozdrów i powiedz mu, żeby przy najbliższej okazji pozdrowił Ziomka i Możdżona!
-Będziesz miała ochotę się z nimi spotkać. Powiedzmy, że to tak jak z chłopakami z Arsenalu.
-Jesteśmy świetne, wiesz? - zaśmiałam się. - Dobra, ja wracam.
-Wiem. Okej. Papa. - przytuliłyśmy się na pożegnanie i każda poszła w innym kierunku.

3 komentarze:

  1. Świetne! *__*
    Dziewczyny mają ciekawe życie towarzyskie ^^

    A no, że ja znam Bartmana?! Ja cię w ogóle nie mogę! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tatiana i Kevin ... taaaaaaaaaaaa ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu znalazłam czas, aby przeczytać rozdział!!! Jestem pewna, że chłopacy nie pozwolą, aby urwał się kontakt. Pomiędzy Wojtusiem, a Karoliną można dostrzec chemię. No cóż...między ALexem i Mell również :). Oby coś z tego wyszło, a Lucas to debil i tyle!!!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na czas-pokaze-drugi-plan.blog.onet.pl na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń