2 lis 2012

Rozdział 12


Witam! Tym razem napisałam troszeczkę inaczej. Mniej dialogów itp. :) Życzę miłego czytania.
Pozdrawiam.
______________________________________________
Rozdział 12

  W szkole się układało. Z Bartkiem wszystko w porządku, lecz ma jeszcze jakieś rany. Jego mama go o mnie pytała i powiedział, że mnie doskonale pamięta. Z Karoliną byłam oczywiście na meczu i stwierdzam, iż było wspaniale. Jechałyśmy do Kędzierzyna-Koźle. Była grupka kibiców Resovi, więc po jakimś czasie dołączyliśmy do nich. Przewodnik patrzał się na nas trochę groźnym spojrzeniem, lecz my nie zwracałyśmy na niego uwagi. Po przegranej chłopaki podeszli do kibiców, by podziękować im za kibicowanie. Zaczęli im bić brawa. Zibi zauważywszy nas odwrócił się w naszą stronę i zaczął mi i Karolinie bić brawa. Do niego dołączył Ignaczak i Nowakowski. Po rozgrzewce podeszłyśmy bliżej do nich, by dostać autografy. Zibi po rozmowie z rodzicami przyszedł do nas.
-Hej dziewczyny, dziękuje za kibicowanie. - odparł i przytulił Karolinę.
-Hej. Nie ma za co. - odwzajemniła uścisk. - To jest Melania. - przedstawiła mnie Zbyszkowi.
-Hej. - uśmiechnęłam się do niego. - Dobrze dziś grałeś.
-Cześć. Dzięki, ale i tak nie za dobrze, by wygrać. - odparł smutno i odszedł na chwilę. Wrócił po chwili i przyprowadził Pita i Krzysia. Rozmawialiśmy z nimi tak długo, aż ochroniarzem powiedzieli nam, żebyśmy wychodziły już powoli. Pit oznajmił, że chce nas bardziej poznać, więc podał nam jego numer telefonu. Zapisałam go i puściłam mu sygnał. Igła dał nam również numer telefonu.
  Minął nie cały miesiąc po meczu i trzy miesiące po poznaniu Wojtka i Alexa. Z każdym utrzymywałam kontakt. Udało mi się również spotkać z Zibim, Pitem i Igłą. Z Alexem rozmawiałam codziennie, aż pewnego dnia przestał się do mnie odzywać. Nie wiedziałam co się z nim dzieje. Wojtek również nie odbierał. Zaczęłam dzień tak jak zawsze. Wstałam, umyłam się i zjadłam śniadanie. Podeszłam do szafy i zastanawiałam się co dzisiaj ubrać. Nie było za ciepło, bo to w końcu 2 listopad, więc wyciągnęłam czarne spodnie, biało-różowy top i szarą bluzę. Wczoraj był dzień Wszystkich Świętych, więc w kościele i na cmentarzu trochę zmarzłam. Dzisiaj dzień zadusznych, więc mama każe mi znowu iść do kościoła. Poszłam więc na 7:30 z siostrą - Anna. Msza trwała całą godzinę. Po kościele Ania musiała jeszcze pozałatwiać parę spraw, więc minęła następna godzina. Po dwóch godzinach wróciłyśmy do domu. Ściągając buty słyszałam jakieś szepty. " Pewnie mama znowu się umówiła z sąsiadką na kawę " - pomyślałam. Weszłam do kuchni i zaniemówiłam. Zastałam tam trzech chłopaków. Jeden nie za wysoki, piegi na twarzach i ubrany bardzo modnie, drugi - wysoki blondyn o niebieskich oczach, a trzeci - również nie za wysoki, czarne włosy i ciemna karnacja. Był to Alex z Wojtkiem i Theo.
-Niespodzianka! - krzyknęli wszyscy chórem.
-Ale..Ale.. Co wy tutaj robicie?! - zaczęłam wszystkich przytulać.
-No jak to co? Przyjechaliśmy Cię odwiedzić, bo dawno się nie widzieliśmy. - powiedział Alex przytulając się do mnie.
-Jejku.. Jacy wy jesteście słodcy. - zaśmiałam się.
-Tak, wiemy. - powiedział Theo.
-Spotykasz się dzisiaj z Karoliną? - zapytał Wojtek. Wiedziałam, że długo nie wytrzyma i na pewno o nią zapyta.
-W sumie to nie wiem. Dopiero co wyzdrowiałam, ale coś mówiła, że mam dzisiaj u niej spać. Miała dosyć mojego marudzenia, że nienawidzę mojej rodziny. Wkurzają mnie na każdym kroku. O Radku nie wspomnę. Debil jakich mało. Na dodatek siostra w ciąży. - powiedziałam obojętnie.
-Co?! Jesteś ciocią i nam nic o tym nie powiedziałaś?!
-Nie miałam ochoty. Już nie jestem najmłodsza w rodzinie i wszyscy się tera kręcą obok niej, czego już mam dosyć. Przepraszam, że Wam nie powiedziałam. A no i jeszcze wujek przyjechał, ale śpi.
-Spoko. Rozumiemy Cię. - powiedział Alex uśmiechając się do mnie. Byłam w wspaniałym humorze i nie zamierzałam go sobie psuć przez rodzinę. Usiedliśmy przy stole, by porozmawiać trochę. Theo wskazał palcem na dwór. Padał śnieg. Pierwszy raz w tym roku.
-Ubierać się! - powiedziałam wszystkim i zaśmiałam się. - Ja zaraz wracam. Idę się przebrać. - weszłam do pokoju, przebrałam spodnie i szukając jakiegoś swetra Alex wparował do mojego pokoju. Zaczął się rozglądać, a ja w tym czasie szybko ubrałam sweter. Odwróciłam się i zauważyłam Alexa, który się przygląda zdjęciom. Wziął jedno do ręki i patrzał uważnie. Podeszłam do niego i przytuliłam się do niego. Byłam sama zdziwiona z tego co zrobiłam. On również zaskoczony odwzajemnił uścisk i zapytał kto to na zdjęciu.
-To mój dziadek. Umarł w czerwcu. - powiedziałam smutno, a do moich oczu napłynęły łzy.
-Przepraszam. - przytulił mnie i jak zawsze - pocałował w czoło. Następnie do pokoju przyszedł Wojtek z Theo pytając czy długo nam to jeszcze zajmie. Wzięłam do ręki ciepłą kurtkę, czapkę, szalik i rękawiczki. Ubrałam się i poszłam ubrać buty. Wzięłam ciepłe, podobne do glanów buty. Wyszliśmy na dwór i od razu otworzyłam usta i próbowałam złapać parę śnieżek. Ruszyliśmy w stronę Karoliny domu. Zajęło nam to tylko 15 minut. Chłopaki schowali się za domem, a ja poszłam po Karolinę. Niestety nie chciała wyjść, więc musiałam ją do tego zmusić.
-I tak nie wyjdę! - rzuciła we mnie poduszką.
-Jak nie tak, to inaczej. Zaraz Wracam. - powiedziałam i poszłam po Wojtka. Zostałam z chłopakami, a Wojtkowi kazałam iść po Karolinę i powiedziałam żeby uważał bo jest agresywna. Po 15 minutach wyszedł Wojtek, który trzymał na rękach ubraną Karolinę. Wyskoczyliśmy zza domu i wystraszyliśmy Karolinę. Zaczęła piszczeć ze strachu.
-Ej, ej, ejj.. Spokojnie. - Wojtek trzymał ją i śmiał się.
-Następnym razem mnie tak nie straszcie! Oo, Theo. - uśmiechnęła się.
-Tak. - również się uśmiechnął. - Wojtek dużo o Tobie mówi. - powiedział, a Wojtek popatrzył się na niego z groźną miną.
-Ooo, naprawdę? - Karolina spojrzała na niego i uśmiechnęła się. - Miło mi.
  Po godzinie wpadłam na pomysł. Wzięłam na bok Alexa i powiedziałam mu o tym. Wzięłam do ręki kulkę śniegu i rzuciłam w Karolinę. Alex zrobił dokładnie to samo, tylko że w Wojtka i Theo. Zaczęłam się głośno śmiać z ich reakcji. Nie wiedzieli co się dzieje. Po jakimś czasie Theo wylądował w śniegu.
-Hahaha! Głupek! - rzuciłam w niego kulką śniegu. Poczułam, że ktoś mnie podnosi i rzuca lekko w śnieg. - Następny głupek to ja. - razem z Theo zaczęłam się głośno śmiać. Ustaliliśmy plan wydarzeń wrzucenia Alexa do śniegu. Wstaliśmy szybko i podbiegliśmy cicho do Alexa. Wojtek i Karolina zaczęli się śmiać i pomogli nam. Następnie już tylko ja i Karolina leżałyśmy w śniegu.
-Zimno mi. - powiedziałam.
-Ktoś Cię musi ogrzać. Ox! - Wojtek głośno zawołał Alexa. Byliśmy daleko od domów, więc nie trzeba było się cicho zachowywać. Po chwili ktoś złapał mnie za rękę i szepnął do ucha " poczekaj chwilkę". Ruszyliśmy w bok, a reszta poszła przodem. Stanęliśmy opierając się o drzewo.
-Zimno Ci? - zapytał.
-No troszeczkę. Po tym leżeniu w śniegu.
-Chodź tu, głuptasku. - przytulił mnie i trzymał mnie w objęciu bardzo długo. - Jak będziesz chora to obiecuję, że będę się Tobą opiekował bo to przeze mnie. Mówiłem, że ze mną nie wygrasz. - zaśmiał się.
-Ha.Ha.Ha. Bardzo śmieszne. - uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam mu w oczy. Nie potrafiłam oderwać wzroku. Po chwili zbliżył jego głowę do mojej i delikatnie pocałował mnie w usta. Powtórzył to dwa razy. Zrobiło mi się od razu cieplej. Po chwili usłyszeliśmy z niedaleka śmiechy.
-Ej, gołąbeczki! - krzyknął Wojtek. - Może by tak wracać?! - Był od nas oddalony 60 metrów, więc musiał krzyczeć żebyśmy go usłyszeli.
  Siedzieliśmy w ciepłym hotelu. Wojtek tym razem sam zadzwonił i zamówił miejsca. Uwielbiałam tam siedzieć. Wchodząc do mieszkania prosto przed drzwiami jest kuchnia z wysepką. Idąc na prawo są drzwi do łazienki. Następnie wchodzi się kręconymi schodami na górę i jest się w sypialni i dużym pokoju. Na prawo jest duży pokój z dużą kanapą, małym stołem oraz telewizorem. Na lewo jest sypialnia. Dwa złączone łóżka, duże szafy i oczywiście półki przy łóżku. W dużym pokoju jest również balkon, na którym fajnie się siedzi w lato. Alex dał mi swoją koszulkę i spodnie, ponieważ moje ciuchy były całe mokre. Karolina rzeczy miała od Wojtka. Po chwili chłopaki powiedzieli żebyśmy poszły na górę, a oni zaraz wracają. Rozmawiałyśmy z Karoliną o akcji z Alexem.
-To jesteście razem czy nie? - zapytała.
-Sama nie wiem. Z jednej strony bym chciała, bo on jest.. No wiesz.. - uśmiechnęłam się. -Ale z drugiej... Niby się długo znamy, ale nie za dużo o nim wiem. Zobaczy się.
-No prawda. To mu o tym powiedz jak coś będzie mówił. Wiesz.. Możecie się zachowywać jak para, ale być przyjaciółmi. - zaśmiała się.
-To mi się kojarzy z Louisem. - powiedziałam. Ostatnimi czasami można powiedzieć, że Louis mnie podrywał. Każdy się pytał czy z nim jestem. Trzymał mnie za rękę na przerwach, klepał mnie po tyłku ( chłopak ma 16 lat, więc czego się dziwić? ), siedział na każdych przerwach ze mną, siedziałam mu na kolanach i przytulał się do mnie za każdym razem, gdy żadnych nauczycieli nie było i chłopaków z A. Chodzimy do klasy B, więc prowadzimy taką małą wojnę między klasami. Po jakimś czasie, gdy chłopaki z A zaczęli nam dokuczać - odpuścił sobie. Zdążyłam się w nim zauroczyć, a on wraz przestał się do mnie odzywać. No prawda. Chłopaki są w rozwoju 2 lata do tyłu.
  Po chwili dołączył do nas Theo i powiedział, że go wygonili i im to jeszcze chwilkę zajmie. Chociaż w mieszkaniu było ciepło, trzęsłam się z zimna jak głupia. Było mi zimno, więc skuliłam się. Po 10 minutach chłopaki przyszli do nas z gorącą herbatą i zrobionymi kanapkami.
-Tak długo Wam to zajęło?! - zaczęłam się z Karoliną śmiać.
-To nie jest takie łatwe do zrobienia! Pff. - powiedział Wojtek.
-Przepraszamy. - powiedziała Karolina.
-Matko, Mell! Trzęsiesz się cała! Dlaczego Theo nie dałeś jej koca?! - zbił chłopaka i pobiegł po koc. Po chwili wrócił z bardzo cieplutkim kocem w ręce. Przykrył mnie i przytulił się do mnie. Wypiłam herbatę bardzo szybko i zjadłam 2 kanapki. Karolina zjadła tyle ile ja. Natomiast chłopaki zjedli po 4 kanapki.
-Żarłoki. - otworzyła oczy z niedowierzaniem ile zjedli.
-Byliśmy głodni. - zaśmiał się Wojtek po czym od razu pobiegł na dół. Po chwili wrócił z miską owoców.
-Zrobiliście sałatkę owocową?! - rzuciłam się z Karoliną na nią.
-My wiemy co kobiety lubią. - zaśmiał się Alex. - Ej, kto ma aparat? Zrobimy sesję.
-Spoko! - zgodziłam się, ponieważ uwielbiam pozować do zdjęć. Chociaż wychodzę na nich jak wariatka to i tak dodaję je na facebooka. Trzeba mieć poczucie humoru, a nie dodawać same poważne fotki. Karolina się również zgodziła, chociaż nie za bardzo lubi zdjęć.
  Dochodziła godzina 24. Mama dzwoniła do mnie pare razy. Odebrałam i powiedziałam jej, że za niedługo wrócimy. Chłopaki podwieźli nas pod dom. Nadal byłam ubrana w dresy Alexa. Umówiliśmy się, że jutro pojedziemy na obiad do restauracji. Obawiam się, że nas z tamtąd wyrzucą. W domu byłam po 24 i od razu położyłam się spać.
 

4 komentarze:

  1. Haha :D no, no ciekawy rozdział :>
    śmieszna końcówka z tą restauracją xd
    zagłębia się relacja pomiędzy Melanią a Alexem - super! ;)
    a co do Wojtka i Karoliny to ja się może nie będę wypowiadała. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. niektórzy twierdzą , że chłopcy są "do tyłu" nawet o 4 lata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Banan? :> Ona mówi, że 2 jak się nie mylę xd

      Usuń
  3. Ale super, że chłopacy przyjechali. Ja też tak bym chciała! HEH. Rozdział długi i to bardzo dobrze.
    A co do Karoliny niech się nie spieszy z podejmowaniem decyzji na temat związku z Wojtkiem. Niech się bliżej poznają. Moim zdaniem aby "zaistniał" dobry związek musi go najpierw poprzedzić przyjaźń. Takie jest moje zdanie i z ze swojego doświadczenia, jak i z doświadczenia moich znajomych takie rozwiązanie jest najlepsze. Najpierw trzeba się dobrze poznać, a nie tak jak wiele par robiło: szalona, gorąca miłość, a potem nagłe rozczarowanie, bo wychodzą te tak zwane różnice charakterów.
    Cieszę się również, że z Bartkiem jest coraz lepiej. No a tak w ogóle to co to za akcja z tym Louisem?! O nie, nie, nie i jeszcze raz nie!!! :) Zdecydowanie Alexik nasz jest lepszy :).
    A może niech tak Mell wpadnie do Londynu i teraz ona odwiedzi swoich kochanych przyjaciół?
    Pozdrawiam i czekam na następny. :-)

    OdpowiedzUsuń